*** Z perspektywy Patricii ***
- to jest moja.. dziewczyna, Patricia - powiedział spokojnym głosem Harry, kończąc z uśmiechem na ustach. Po jego słowach zapanowała nerwowa cisza. Bałam się reakcji mamy Hazzy. On chyba czytał mi w myślach, bo momentalnie objął mnie w talii i czule pocałował w policzek. Anne chwilę stała w osłupieniu, ale po chwili kąciki jej ust lekko się podniosły.
- Witaj kochanie, jestem Anne - powiedziała radośnie. Lekko wyciągnęłam dłoń w jej stronę, ale ona od razu mnie przytuliła i delikatnie poklepała po plecach. Później wtuliła się w ramiona Harrego i pocałowała go w czoło.
- Wchodźcie do środka, właśnie szykowałam kolację. - mówiła kobieta i jednocześnie szeroko otworzyła drzwi. Niepewnie przekroczyłam próg i zdjęłam buty. Harry ściągnął kurtkę z moich ramion i odwiesił ją na wieszak. Anne stwierdziła, że zawoła Gemmę, po czym zniknęła mi z oczu.
Ale kto to jest Gemma? Przeklinałam się w duchu, że nie słuchałam Emily, gdy opowiadała mi o chłopcach i ich rodzinach. Teraz by mi się to przydało.. Harry chyba to zauważył, że się stresuję, bo uśmiechnął się zachęcająco i powiedział:
- Hej, Skarbie, nie martw się A, właśnie - Gemma to moja siostra - zakończył radośnie i pocałował mnie w usta. Gdy usłyszeliśmy czyjeś kroki, Hazz splótł nasze palce i weszliśmy do salonu. Od razu rozejrzałam się po pokoju. Był dość duży. Ściany koloru kremowego idealnie pasowały do czarnych mebli. Przy ścianach stały komody, a na nich zdjęcia. Na kilku największych dostrzegłam Harrego. Był bardzo mały i wtulał się w jakiegoś mężczyznę. (prawdopodobnie był to jego tata) Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że nigdy o nim nie wspominał, Anne także. To musiał być jakiś drażliwy temat, więc postanowiłam go nie poruszać. Wróciłam do 'oglądania' salonu. Na przeciwko nas, na niskiej półce stał wielki telewizor. Na środku pomieszczenia, dwie sofy, fotel i stolik. Mój wzrok przykuł wielki obraz wiszący na jednej ze ścian. Po chwili okazało się, że to nie obraz tylko zdjęcie. Piątka chłopaków, których tak dobrze znałam, na scenie. Wokół nich tysiące fanów. Na samym dole widniał napis 'Madison Square Garden'. Mama Harrego musiała być z niego bardzo dumna. Po drugiej stronie pomieszczenia również wisiały duże zdjęcia One Direction. Jedno prawdopodobnie z X-Factora, kolejne z jakiejś sesji. Z zamyślenia wyrwał mnie niski głos Hazzy.
- Pat - szepnął mi do ucha. Jego loki łaskotały mój policzek. Odwróciłam wzrok w jego stronę i zobaczyłam, że ktoś stoi w drzwiach. To była Anne, a obok niej, wysoka, piękna brunetka. Dziewczyna zrobiła kilka kroków w moją stronę i wyciągnęła rękę.
- Cześć, jestem Gemma. - powiedziała sucho.
Uścisnęłam jej dłoń i odparłam.
- Patricia, miło mi. - lekko się uśmiechnęłam, ale to na niewiele się zdało. Nie wyglądała na zadowoloną.
- HARRY - krzyknęła po chwili i rzuciła się na niego.
- GEM! - chłopak zareagował równie entuzjastycznie jak ona.
Przez dłuższą chwilę stali wtuleni w siebie, aż mama Hazzy im nie przerwała.
- Gemma, Skarbie, nakryj do stołu. - powiedziała miłym tonem i poszła w stronę kuchni, Tak mi się wydaje, że to była kuchnia.
Siostra Harrego niechętnie oderwała się od brata. Na koniec powiedziała:
- Bardzo się za Tobą stęskniła - i ucałowała go w policzek, po czym odeszła.
Hazz od razu spojrzał na mnie. Objął mnie w talii i delikatnie musnął usta. Po chwili złączyliśmy się w namiętnym pocałunku. Na koniec chłopak cmoknął mnie w policzek. Przykucnął przede mną. Zaczął delikatnie gładzić po brzuchu i mówić do naszego dziecka. Uśmiechnęłam się do niego, gdy kątem oka zauważyłam Gemmę. Opierała się o framugę drzwi i smutnym wzrokiem wpatrywała się w swojego brata. Gdy zorientowała się, że jej się przyglądam, szybkim krokiem skierowała się w stronę kuchni. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, dlaczego wobec mnie była taka oschła, zła. Bardzo kochała Harrego. I zapewne, zawsze jak wracał do domu, miała go tylko dla siebie. A teraz nagle pomiędzy nimi stanęłam ja..
- Chodź, pokażę Ci dom - powiedział nagle Harry. Splótł nasze place razem i pociągnął za sobą. Przeszliśmy przez korytarz i weszliśmy na schody. Na ścianach wisiało wiele fotografii. Nie mogłam za bardzo im się przyjrzeć, bo Hazz szedł dość szybko. Po chwili byliśmy już na piętrze. Było tam kilka drzwi. Hazz otworzył pierwsze po lewo. Wpuścił mnie pierwszą, ale po chwili był już obok mnie.
- To pokój mamy - powiedział i zatoczył ręką półkole w powietrzu.
W tym pomieszczeniu przeważały jasne barwy. Przy ścianie stało wielkie łóżko, niedaleko niego biurko, a na nim laptop. Na jednej z półek zobaczyłam płyty One Direction i jakieś nagrody muzyczne.
- Dobra, chodźmy dalej - stwierdził radośnie chłopak i zamknął za nami drzwi.
- Tutaj jest łazienka - powiedział, gdy szliśmy przez korytarz. - A tu mieszka Gemma.
Weszliśmy do kolejnego pomieszczenia. Było nieco mniejsze niż sypialnia Anne. Znajdowało się tam dłuże łóżko, szafa. toaletka..
Harry podszedł do okna i oparł ręce na parapecie. Ruszyłam za nim, ale zatrzymałam się przy biurku.
Leżała tam sterta gazet. Na okładce pierwszej z nich zobaczyłam 1D. Lekko podniosłam czasopismo i by zobaczyć, co jest pod spodem. Tam również byli chłopcy. Na kolejnej także. Obok gazet stała niewielka ramka, a w niej zdjęcie. Wzięłam je do ręki i zobaczyłam, że był na nim Harry. Trzymał na rękach Gemmę, a w tle niewielkie fale oceanu rozbijały się o molo. Uśmiechnęłam się i odłożyłam fotografię. Poczułam, że ktoś obejmuje mnie od tyłu. Dobrze wiedziałam, że to Hazz. Puścił jedną rękę i odsunął włosy z mojej szyi. Złożył delikatny pocałunek w zagłębienie za uchem. Dobrze wiedział, że to był mój 'czuły punkt'. Uśmiechnęłam się i obróciłam się w jego stronę. Harry od razu wykorzystał sytuację i wpił się w moje usta. Oplotłam ręce wokół jego szyi, a jego dłonie spoczywały na moich plecach. Po chwili wróciłam na ziemię. Przecież jesteśmy w pokoju Gemmy. A co gdyby tutaj weszła? Nie chciałam po raz kolejny sprawiać jej przyszłości.
- Chodźmy już. - powiedziałam i wyszłam na korytarz. Mój chłopak zrobił to samo.
- To Twój? - spytałam patrząc na jedyne drzwi, za które jeszcze nie zajrzeliśmy. Harry twierdząco pokiwał głową. Nacisnęłam klamkę i weszłam do środka. Pokój skąpany był w ciepłych barwach. Wyglądał trochę tak, jakby ktoś się z niego wyprowadził. W sumie to tak było.. Hazz na co dzień wracał z chłopakami. A jutro wyjeż... wyjeżdżał... Głośno przełknęłam ślinę i usiadłam na łóżko chłopaka. Nie dopuszczałam do siebie myśli o rozstaniu na tak długo.. Harry znał mnie doskonale bo od razu wyczuł, że coś jest nie tak. Usiadł obok mnie i objął jedną ręką. Delikatnie przyciągnął do siebie tak, że moja głowa spoczęła na jego torsie.
- Boję się.. - zaczęłam niepewnie. - to już jutro..
- Wiem... ale nie martw się. To tylko dwa tygodnie... albo aż.. - Harry mówił spokojnym głosem. Starał się jak najodpowiedniej dobrać słowa, ale nie wychodziło mi to do końca.
- Dobrze wiesz, że chciałbym, byś pojechała z nami do Ameryki.. ale w Twoim stanie to raczej nie wskazane. A przy fankach? Nie zmrużyłabyś oka nawet na minutę.. Przepraszam, że tak wyszło... - skończył swoją wypowiedź i spojrzał na mnie.
- Będę bardzo za Tobą tęsknił. - ucałował mnie w czubek głowy. Delikatnie się uśmiechnęłam. Kolejne minuty minęły w ciszy. Każde z nas analizowało sobie w myślach, jak to będzie. Trasa, ciąża.. a potem..
- Patricia, Harry, chodźcie na dół! - głos Anne niósł się po całym domu.
Momentalnie podniosłam się z łóżka. Harry również. Po raz kolejny tego dnia złączył nasze dłonie i wyszliśmy z pokoju. Skierowałam się w stronę schodów, ale Hazz delikatnie przyparł mnie do ściany. On opierał się o nią jedną ręką, a drugą chwycił mój podbródek tak, bym na niego spojrzała.
- Nie pozwolę by cokolwiek Wam się stało, pod moją nieobecność. Jesteście całym moim życiem - zrobił pauzę i spojrzał na mój brzuch. To było takie urocze, gdy wypowiadał się w liczbie mnogiej. - Załatwiłem Wam kierowcę i ochroniarza. Wystarczy, że do nich zadzwonisz, gdy będą potrzebni. Będę dzwonił w każdej wolnej chwili. - powiedział chłopak. Był nadzwyczaj poważny. - A i jeszcze jedno. - dodał i spojrzał swoimi zielonymi oczami prosto w moje. - Kocham Cię. - złożył delikatny pocałunek na moich ustach.
- Ja Ciebie też - odparłam z uśmiechem.
Po chwili zeszliśmy na dół. Kolacja była już na stole. Przyznam, że od kilkunastu minut mój żołądek domagał się czegoś do jedzenia. Usiedliśmy przy stole. Wskazałam Harremu miejsce obok Gemmy, co bardzo ją ucieszyło. Posiłek minął dość szybko. Hazz prawie cały czas rozmawiał z siostrą. Jednak co chwila całował mi w policzek i powtarzał, jak wiele dla niego znaczę. To było bardzo miłe. Gdy kończyliśmy jeść, zegar wybił 20. Anne zaczęła zbierać naczynia ze stołu, a ja postanowiłam, że jej pomogę. Wzięłam mój talerz i szklankę i weszłam do kuchni. Ona od razu wzięła je ode mnie i powiedziała.
- Nie, nie, nie.. Kochanie, musisz się teraz oszczędzać. - uśmiechnęła się i zaczęła zapełniać zmywarkę,
Ja oparłam się o blat i gładziłam ręką po brzuchu. Czułam się trochę niezręcznie, że tak bezczynnie stoję.
- Który to miesiąc? - spytała Anne, gdy chowała coś do lodówki
- Drugi. - odparłam krótko.
- Wiesz.. byłam bardzo zaskoczona, gdy zobaczyłam Cię z Harrym przed naszym domem. - stwierdziła kobieta wycierając dłonie w ścierkę. - On nigdy nie przedstawiał mi swoich dziewczyn. Zawsze dowiadywałam się o tym z gazet. Ale to były tylko przelotne związki. Z Tobą jest inaczej... Bardzo się o Ciebie. Przepraszam Was, troszczy - dokończyła, a uśmiech nie schodził z jej twarzy.
- Tak.. jest bardzo kochany.. Robi wszystko, żebym czuła się jak najlepiej.. - odpowiedziałam po chwili. W mojej głowie wróciły wspomnienia z podpisywania płyt. Chciałam to jak najszybciej wyrzucić z głowy.
- Skarbie, będziemy się już zbierać, dobrze? - usłyszałam zachrypnięty głos Harrego.
Dopiero co wszedł do kuchni. Podszedł do Anne, pocałował ją w policzek i mocno przytulił. Ja również się pożegnałam. Nawet Gemma była już w dobrym humorze. Wyszliśmy przed dom, mama Harrego stała w drzwiach.
- Uważajcie na siebie! - powiedziała i jeszcze raz nas przytuliła.
- Będziemy. - odparł Harry i poszliśmy w stronę auta.
Jak zawsze, otworzył mi drzwi, a po chwili siedział już za kierownicą. Droga minęła bardzo szybko i przyjemnie. Hazz postanowił, że dziś będę spać u niego. Przejechaliśmy obok mojego domu. Zobaczyłam, że jest całkowicie ciemno. Emily pewnie była gdzieś z Niallem. Kilka sekund później Harry zaparkował na podjeździe i weszliśmy do domu. W salonie było pusto, w kuchni również. Chłopcy pewnie się pakowali. Weszliśmy na piętro. Wszystkie drzwi były zamknięte. Oprócz tych od pokoju Horana i Hazzy. Ten pierwszy był pusty. Weszłam do pokoju mojego chłopaka i padłam na łóżko. On położył obok mnie swoje spodenki i koszulkę, jako piżamę. Niechętnie otworzyłam oczy i weszłam do łazienki. Wzięłam bardzo szybki prysznic i wróciłam do sypialni. Przykryłam się ciepłą kołdrą i zasnęłam..
Obudziło mnie trzaśnięcie drzwi, w pokoju obok.
- To pewnie Emily i Niall - odparł ze śmiechem Harry. - śpij już - mocno mnie przytulił i poraz kolejny usnęłam.
***
Promienie słońca padały na moją twarz, poprzez firankę. Otworzyłam jedno oko, później drugie. Zauważyłam, że Harry już wstał. I nie myliłam się, bo po chwili wyszedł z łazienki i pakował ostatnie rzeczy do walizki,
- Cześć piękna - poszedł i pocałował mnie w policzek.
Był już ubrany i gotowy do wyjazdu. Szybko wyskoczyłam z łóżka i poszłam do łazienki. Przebrałam się i doprowadziłam do 'normalności'. Chłopcy mieli samolot o 10. Mieliśmy jeszcze godzinę, ale trzeba było już jechać. Zeszliśmy na dół. Byli tam wszyscy. Lou, Niall, Zayn, Emily, Liam. Widziałam, że w oczach mojej przyjaciółki, podobnie jak w moich, stały łzy. Nie chciałyśmy się z nimi rozstawać..
Nagle usłyszeliśmy klakson. Chłopcy zaczęli wynosić bagaże z domu, a my wsiadłyśmy do samochodu.
Po 20 minutach byliśmy na lotnisku. Całą drogę spędziłam wtulona w Harrego, powtrzymując się od płaczu.
Ale dopiero teraz przyszedł czas, na najgorsze. Na pożegnanie..
*** Z perspektywy Emily ***
Moja sukienka do połowy opadła na maskę samochodu. Niall nie mógł oderwać się o moich ust. Jego dłonie błądziły po moich plecach. Ja wplotłam ręce w jego włosy, momentami pociągając za końcówki. Za każdym razem z jego ust wydobywało się ciche, ale bardzo seksowne jęknięcie. Rozpięłam pierwsze guziki koszuli Nialla. Przejechałam dłońmi po jego torsie. Po chwili przeniosłam tam usta, Składałam pojedyncze pocałunki na ciele blondyna. Po pewnym czasie on przejął inicjatywę. Całował mnie w szyję, momentami ssąc i przygryzając. W pewnym momencie zjechałam dłońmi niżej. W stronę jego krocza, co jeszcze bardziej do podnieciło. Atmosfera była gorąca. Żadne z nas nie zamierzało tego przerwać. Oboje chcieliśmy poczuć tę przyjemność, w naszych ciałach. W pewnym momencie Niall oderwał się ode mnie. Ale tylko na chwilę. Otworzył tylne drzwi od samochodu. Usiadłam tam, a on lekko popchał moje ramiona tak, że opadłam plecami na skórzane siedzenie. Kilka sekund później on był nademną. Podpierał się jedną ręką, a drugą próbował ściągnąć moją sukienkę. Gdy mu się to udało, ja zdjęłam jego koszulę. Nadal miał przewagę, bo ja byłam w samej bieliźnie. Niall cały czas składał mokre pocałunki na mojej twarzy oraz szyi.
Jego wolna ręka powędrowała na moje plecy. Gdy zrozumiałam co chciał zrobić, powstrzymałam go.
- Nie tutaj.. - odparłam z uśmiechem.
- Okej, to jedziemy do mnie - powiedział chłopak i puścił mi oczko.
Wyszedł z samochodu i wsiadł za kierownicę. Nie krępowało go to, że był bez koszulki. Ja narzuciłam na siebie sukienkę i przesiadłam się do przodu. Podałam mu marynarkę i koszulę, ale ubrał tylko tą drugą. Całą drogę Niall trzymał jedną dłoń na moim kolanie. Jechał bardzo szybko, dlatego po kilku minutach byliśmy pod domem. Na podjeździe stało auto Harrego. Mój chłopak zaparkował tuż za nim, szybko wyszedł z samochodu i otworzył mi drzwi. Gdy tylko stanęłam obok niego zaczął mnie całować. Chwycił mnie za biodra i podniósł, a ja owinęłam nogi wokół jego talii. Niall szybkim krokiem przeszedł do domu, a tam wręcz wbiegł po schodach. Cały czas raczył mnie namiętnymi pocałunkami. Weszliśmy do pokoju, a blondyn jedną nogą popchał drzwi. Zamknęły się z trzaskiem. Niall podszedł do łóżka i delikatnie mnie na nim położył. Zdjął koszulę, którą tylko 'przyrzucił' na swoje ramiona i zabrał się za rozpinanie mojej sukienki. Wróciliśmy do tego samego etapu, co w samochodzie.
- Kocham Cię - wyszeptał
- Ja Ciebie też.
Chłopak deliatnie 'usiadł' na mnie i zaczął poruszać biodrami. Od razu zrobiło mi się gorąco i zaczęłam siłować się z jego paskiem od spodni. Ciemność panująca w pokoju wcale mi tego nie ułatwiała. Jednak po chwili sobię z tym poradziłam. Niall wstał z łóżka, a ja usiadłam i pociągnęłam jego jeansy w dół. On uwolnił stopy z nogawek i podszedł do mnie. Ja podniosłam się i zeszłam na podłogę. Blondyn nie za bardzo wiedział, co się dzieje, dopóki nie popchałam go na materac. Leżał czekając na moje działania. Tym razem to ja, usiadłam na nim. Oboje byliśmy w samej bieliźnie. Pochyliłam pocałowałam go w usta i przez dłuższą chwilę tego nie przerywałam. Zjechałam dłonią po jego torsie. Był bardzo podekscytowany, momentami pojękiwał. Gdy po raz kolejny go pocałowałam, chwycił mnie za plecy i położył na łóżku. Bez słowa zdjął moją bieliznę. Czułam się trochę skrępowana, ale on zaczął gładzić mnie po ręce, całują ją. W pewnym momencie szepnął:
- Boże, ale Ty jesteś seksowna..
Wtedy ja przyłożyłam dłonie do jego bokserek i z małą pomocą je ściągnęłam. Rzuciłam je w drugi kąt pokoju. Niall cicho mruknął, po czym wstał z łóżka i podszedł do szafki. Jego ciało oświetlał jedynie księżyc. Wrócił i położył się obok mnie. Blondyn pocałował mnie w szyję, a ja lekko odchyliłam głowę, po chwili przeniósł się na usta. Cały czas był bardzo zmysłowy.
- Jesteś pewna? - spytał w pewnym momencie. Czekał na moją odpowiedź, a ja pokiwałam głową. Na twarzy Nialla pojawił się szeroki uśmiech. Upewniłam się tylko, że Horan się zabezpieczył i czekałam na jego działania. Był trochę niepewny, delikatny... po chwili poczułam wielką przyjemność. Niall położył się obok mnie. Przez kolejnych kilka minut głośno oddychaliśmy.
- Wiesz, że Cię kocham? - spytał wesoło.
- Wiem. Ale miło to usłyszeć po raz kolejny. Też Cię kocham - odparłam wesoło.
Blondyn przykrył nas białym prześcieradłem i zasnęliśmy...
Jest środa, a więc jest i rozdział.
Wyszedł trochę długi nie..?
Nie jestem z niego za bardzo zadowolona.
Liczę na Wasze opinie, zarówno te dobre jak i złe :D
I w ogóle.. minęło 6500 wyświetleń.
Dziękujemy każdemu kto tutaj zajrzał!
LOVE x