*** Z perspektywy Patricii ***
... - Co na niej mieszka ONE DIRECTION! AAAAAAA! - Emily darła się tak głośno, że nie wiedziałam czy mam ją uderzyć, aby zemdlała i siedziała cicho czy po prostu przeczekać. A co jak co, prawego sierpowego miałam całkiem, całkiem. Podczas gdy ja się zastanawiałam nad moimi umiejętnościami, na moje szczęście Em w końcu zamilkła. Ucieszyłam się, jednak to wydało się trochę dziwne. Odwróciłam się w jej kierunku i zobaczyłam że stoi z wielkimi oczami i patrzy się w jednym kierunku. Natychmiast spojrzałam w to miejsce i zobaczyłam jakąś grupkę chłopców, idących środkiem ulicy i podejrzewam, że za trzeźwi to oni nie byli. - Em, chodźmy już do domu! Nie wiadomo kto to jest, i co nam mogą zrobić. A poza tym jestem zmęczona.- powiedziałam w dalszym ciągu nie wiedząc, na co ona się tak gapi?! Ehh, ona i te jej odpały..
- Co?! chyba oszalałaś. Ty wiesz kto to jest ?! - wyszeptała, tak żeby ci kolesie nie usłyszeli co mówi, jednak dało się w jej głosie wyczuć lekkie poirytowanie.
-No jasne, banda jakiś dupków, którzy zaraz tu podejdą i będą cwaniakować, niby kto inny? - zapytałam z obojętnością.
- TO.JEST.ONE.DIRECTION.
- Czyli ten twój zespół co go tak niby bardzo kochasz ?- powiedziałam, jednak wiedziałam że to o nich chodzi, ona tylko lekko pokiwała głową, ponieważ w tym samym momencie podeszli do nas i zaczęli coś gadać.
- No hej laski, co robicie wieczorem na ulicy, i to jeszcze z walizkami? Czyżbyście się do nas wprowadzały? - zaśmiał się jeden z nich, cały w tatuażach, z czarnymi włosami i wysoko postawioną grzywką. Typowa gwiazdka, która myśli że jeśli jest znana i ma kasę, to może wszystko. Emily stała zamurowana i chyba nie zamierzała nic powiedzieć, więc ja przejęłam inicjatywę.
- No jasne, bad boy'u. Czekamy na was od kilku godzin, bo jesteśmy aż tak zdesperowane, aby tylko was zobaczyć przez kilka sekund. - zaczęłam się śmiać, a on wyczuł chyba sarkazm w moim głosie i lekko się zmieszał.
- Zayn, nie powinieneś tak mówić do dziewczyn. Dorośnij! - powiedział spokojnym głosem, drugi z nich. Miał krótkie, jasne włosy i wydawał się bardzo spokojny i wyrozumiały.
- Nie, wszystko jest w porządku. Przepraszam za moją przyjaciółkę, ona.. ona jest taka zawsze. Zraża do siebie ludzi już na wstępie. - znacząco popatrzyła na mnie w tym momencie z przymrużonymi oczami, jakby chciała mi pokazać że to jej jedyna szansa i drugiej takiej może już nie być. Odpowiedziałam na to tylko udawanym uśmiechem, a chłopcy zaczęli się śmiać. - A tak w ogóle, to jestem Emily, a to Patricia. Właśnie przyjechałyśmy i się wprowadzamy do tego domu. - pokazała w tym momencie na duży apartament. Był cudowny. W kolorach beżu i brązu. A przed nim stał wieeelki basen. Oczywiście podświetlany. W nocy wyglądał niesamowicie, no bo w końcu było już przed 23. Jestem pewna, że za dnia będzie wyglądać jeszcze lepiej! Stać nas było na taki dom, ponieważ moja mama ma swoją kancelarie prawniczą, a tata jest słynnym w Polsce producentem seriali komediowych. A rodzice Emily, też niczego sobie, jej mama jest bardzo dobrym lekarzem, a jej tata pracuje w klinice chirurgii plastycznej. Także z kasą problemów nie mamy. Tylko dlatego było nas stać na studia w Londynie, luksusowy apartament i moje nowe BMW! To chyba jak na razie moje największe oczko w głowie! Dbam o niego jak o własne dziecko, haha. Stwierdziłam, że długo tak myślałam, bo wszyscy zaczęli się na mnie dziwnie patrzyć. Ja, żeby utrzymać swoją 'reputację' opryskliwej dziewczyny, odpowiedziałam:
- Na co się tak gapicie, frajerzy? - Emily znów spojrzała na mnie spod byka. A ja stwierdziłam, że dam sobie spokój, bo jak na razie ona nic poza nimi nie widzi. Zza tych dwóch chłopców, tego spokojnego i 'Zayna' jak usłyszałam, zobaczyłam że jakiś koleś patrzy się na mnie i cwaniacko uśmiecha. Wychylił się po chwili, więc mogłam go zobaczyć. Był najwyższy z nich wszystkich, miał trochę dłuższe włosy od pozostałych w kolorze brązowym. Te loczki dodawały mu jakiegoś chłopięcego uroku, jednak najbardziej zaciekawiły mnie jego głębokie, zielone oczy. Wpatrywał się we mnie tak samo jak ja na niego, tylko tym razem to on się uśmiechał, a raczej śmiał i to triumfalnie. Stwierdziłam, że nie ze mną takie numery i się odwróciłam. - Em, idziemy już? Jestem zmęczona i chce się rozpakować. A poza tym nie ma tutaj nic ciekawego do roboty. - powiedziałam, tym razem nie mogąc powstrzymać się od śmiechu. Chwyciłam swoją walizkę i zaczęłam iść w kierunku domu. Wszystko byłoby okej, gdyby nie to, że ten lokowaty przybiegł do mnie i wziął mi tą walizkę.
- Będę gentlemanem i Ci pomogę - powiedział z sarkazmem.
- Uwierz mi, bez Ciebie poradziłabym sobie lepiej.
- O, widzę że twarda jesteś. Lubię takie. - uśmiechnął się i wtedy zobaczyłam jego przepiękne dołeczki. Ogarnij się Pat, przyjechałaś się tu uczyć, a już po godzinie w tym mieście wariujesz.
- To idź poszukaj takiej drugiej 'twardej' laski gdzieś indziej. Tutaj nie masz u żadnej szans, gwiazdeczko.
- Gdybym chciał, to w 5 minut miałbym każdą. - oznajmił i zatrzymał się.
- Serio? Myślisz, że to na mnie podziała? Nie sądzę. - szłam dalej i trzymałam się swojego zdania.
- Jesteś walnięta, wiesz o tym? Miliony dziewczyn, fajniejszych i ładniejszych od Ciebie chciałoby spędzić ze mną choć kilka sekund, a Tobie poświęciłem już kilka minut. - powiedział z łatwością. Jednak ja poczułam się urażona. Co za palant! Myśli, że jeśli jest gwiazdą, to może tak do mnie mówić. Jednak ja miałam plan. Lekko zaczęłam się do niego przybliżać, byłam jakieś 5 cm od jego twarzy.
- Przepraszam, masz rację. Nie powinnam tak mówić, strasznie się cieszę, że tu ze mną jesteś. Jestem twoją największą fanką i myślałam że jeśli trochę cię pozlewam, to zwrócisz na mnie uwagę.- chyba mi uwierzył bo zaczął zbliżać swoje usta do moich, a ja tylko zaczęłam się śmiać i w tym samym momencie się odsunęłam. - Ty serio mi uwierzyłeś ? Jaki z ciebie naiwniak! Hahaha, wielka gwiazda, a nabiera się na głupie gierki 'walniętej laski' Żegnaj, mały. - powiedziałam z cwaniackim uśmiechem i odeszłam. On chwycił mnie za rękę i powiedział:
- Widzę, że mamy coś wspólnego. Niezła jesteś. Jestem Harry - wyciągnął do mnie rękę a ja mu podałam swoją. - To co, zaczniemy od nowa?
- Chyba śnisz, cześć. - podniosłam lekko kąciki ust, a on zrobił to samo. Przyznam że jest fajny. I te jego dołeczki. Ogar, Pat, ogar! - Em, idę do domu, nie będę na Ciebie czekać! - całe szczęście to ja miałam klucze, od tej willi, weszłam i zaniemówiłam z wrażenia. Położyłam walizki w moim pokoju, i zaniemówiłam z wrażenia. Był cudowny. Poszłam do łazienki i zrobiłam sobie gorącą kąpiel, umyłam włosy i w ogóle siedziałam tam z godzinę. Z salonu (ponieważ był koło mojego pokoju) usłyszałam jakieś głosy, stwierdziłam że to pewnie Emily w końcu przyszła i włączyła naszą plazmę. Ubrałam się w moją piżamę, czyli stanik i majtki koloru czarnego i satynowy szlafrok, bo tak mi jest po prostu wygodniej i nie jest mi gorąco. Emily wie, że tak zawsze śpię więc problemu z tym nie będzie miała. Zresztą my się siebie nie wstydzimy. Włosy miałam jeszcze mokre, ale wyszłam do salonu bo chciałam spytać Emily o czym jeszcze z nimi gadała. Weszłam i poszłam od razu w kierunku lodówki, nie patrząc kto siedzi na kanapie. Lodówka była pełna. - EM i o czym ty tam z nimi gadałaś? Stałaś normalnie jak wryta! A swoją drogę, ten Harry to niezłe..
- Niezłe co ? - usłyszałam ochrypły, męski głos i powoli odwróciłam się na pięcie, a tam zobaczyłam całą piątkę i Emily. Chłopcy patrzyli z podziwem na moje ciało a Em zaczęła się tylko śmiać.
- Ej, halo! Ja tu jestem, przestańcie się tak na mnie gapić. Harry, czyżbyś nigdy nie widział zwykłego, przeciętnego ciała, kiedy w 5 minut możesz mieć ładniejsze? - powiedziałam z udawanym zdziwieniem. A cała reszta popatrzyła na niego z zapytaniem.
- No wiesz, w tych szmatach które miałaś na sobie nie wyglądałaś za korzystnie, a teraz to nawet ujdzie. - powiedział z obojętnością, jednak widziałam że nie może oderwać ode mnie oczu. Byłam z siebie dumna w tym momencie, że mam co pokazać. Zresztą co będę dużo gadać, musiałam tak wyglądać bo chcę zostać modelką.
- Może, ubrała byś się, bo wiesz, no.. tak trochę.. niezręcznie - powiedział blondyn o niebieskich oczach, a Emily za chwile chyba pękłaby ze śmiechu.
- Nie, dlaczego? Mi jest bardzo wygodnie.- Siadłam dokładnie na przeciwko loczka, a on udawał że mnie nie widzi. Jednak już po kilku minutach sytuacja się rozluźniła.
- A tak w ogóle to jestem Zayn, a to Niall, Louis, i Liam. Z tego wszystkiego zapomnieliśmy się przedstawić. A Hazze już chyba poznałaś. - uśmiechnęli się i przenosili tylko wzrok ze mnie na niego. Jednak ani ja, ani on nie czuliśmy się skrępowani. Chyba ich to zdziwiło.
- Pójdę po coś do picia, i może jednak się ubiorę bo trochę jest zimno. - odeszłam z salonu i udałam się do góry do pokoju, który sobie wcześniej wybrałam. Weszłam tam i nie zamykałam drzwi, bo przecież wszyscy byli w salonie, więc nikt by mi nie wszedł. Otworzyłam walizkę i zaczęłam rozrzucać wszystkie ubrania, w kąty pokoju. W końcu znalazłam moje dresy i krzyknęłam:
- Jest!
- Tak jestem, wiem że na mnie czekałaś. - powiedział mi znowu ten niski, ochrypły głos. I w tym samym momencie uchyliły się drzwi.
- Co ty tu robisz?! - chciałam żeby zabrzmiało to wrednie, jednak na jego widok, zabrzmiało to jedynie naturalnie i zbyt miło jak na mnie. Jednak w głębi duszy, cieszyłam się, że przyszedł i nie miałam nic przeciwko jego obecności.
- Bo Emily i chłopcy poszli do naszego domu, bo Em było zimno i Tobie chyba też, a my mamy rozgrzaną atmosferę. - uśmiechną się cwaniacko, i z taką wyższością.
- Więc, nie wiem dlaczego nie poszedłeś z nimi, nic tu po Tobie. - wrednie dałam mu znać żeby wyszedł, jednak miałam nadzieję, że zrozumie że jestem kobietą i zostanie. Tsaa, mój durny mózg, albo raczej jego brak. A tak w ogóle, to Emily, niby taka nieśmiałą a po godzinie znajomości już wlazła im do domu.
- Bo czekam na Ciebie, mała. Szkoda by było Cię tu zostawić, samą, na noc. - uśmiechnął się, lekko mówiąc wiedziałam co mu teraz chodzi po głowie. Ale to taki typ, myśli że każda na niego poleci... i w sumie ma rację. Tym dołeczkom nie oprze się nikt. Co się ze mną do cholery dzieje?! Postanowiłam, że pójdę z nim i dam mu szansę, może jednak się zakolegujemy.
- No dobra, zostań chwile, muszę się przebrać. Idę do łazienki i nie próbuj tam wchodzić! - zagroziłam mu, a on tylko się uśmiechnął.
- Mogę wejść od razu z Tobą, albo przebież się tutaj, przecież i tak już prawie całą cię widziałem.
- Śnisz, chłopczyku. - zakpiłam z niego, jednak ta propozycja była kusząca.Weszłam do łazienki i ktoś chwycił za drzwi. W momencie twarz Hazzy znajdowała się kilka centymetrów od mojej ponieważ był wyższy.
- Nie mów że cię nie pociągam, i co teraz zrobisz ? - wyszeptał, a ja poczułam przyjemne dreszcze...
*** Z perspektywy Emily ***
Nie mogę uwierzyć! Poznałam One Di i właśnie siedzę u nich w salonie. Koło mnie siedzi Niall, jaki on kochany. I te jego blond włoski i głębokie niebieskie oczy. O mój boże! Chyba się zakocham.! A Pat, to straszna maruda. Ale widzę że coś ją ciągnie do Hazzy, od razu widać że mają coś ku sobie. W końcu to te same charaktery. Dwa największe pępki świata, nie wierzę! Hahaha, ale i tak ją kocham.
- Em, napijesz się czegoś ? Albo masz na coś ochotę ? A tak w ogóle to gdzie Harry i Pat ? Hahaha, Parry ? Ale im wymyśliłem romance no nie ? Idę po chipsy! - podpity Nialler miał słowotok, ale nawet to było w jego wykonaniu słodkie.
- Ostatnio widziałem Hazze, w jej pokoju - powiedział Zayn poruszając znacząco brwiami. Wyglądało to mega zabawnie. Świetnie się czułam w ich towarzystwie, jakbyśmy się znali od kilku lat co najmniej. Nagle z góry zeszła długonoga, wychudzona, i dużo starsza od nas blondynka. Spojrzałam na chłopców pytająco, a oni schylili tylko głowy na dół.
- Cześć chłopcy! Gdzie jest Hazzuś? Czekam na niego już 20 minut i chyba zaraz umrę. Dlaczego on mi każe tak długo czekać? O nie, złamałam paznokcia! - powiedziała to tak, jakby to była jakaś meeeega tragedia. I od razu pomyślałam, że Harry to niezły palant, jeśli gada tymi swoimi tekstami do Pat, a tu nagle jakaś... staruszka.
- Cześć Caroline, kto Cię tu zapraszał? - powiedział Malik, a Lou mu przytakiwał.
- Jak to kto, przyszłam do mojego skarba. Stęskniłam się! - powiedziała, typowo pustym głosem.
- Ymm, Caroline to jest Emily, a Harry jest w jej domu z Patricią. - powiedział z wielką satysfakcją. Chłopcy zaczęli się triumfalnie śmiać.
- Z kim?!
I jest pierwszy rozdział! Podoba wam się? Po 5 komentarzach będzie drugi, obiecujemy! ;)