wtorek, 16 lipca 2013

Rozdział 25.


***Z perspektywy Patricii***

- Czym się zajmowałaś, tam w Londynie? - spytał w pewnym momencie Dawid.
- Studiowałam. - odpowiedziałam od razu - przynajmniej taki był zamiar. Bo przez ostatnie tygodnie, nieczęsto tam bywałam..
- No tak. Rozumiem - chłopak przez moment na mnie spoglądał, ale po chwili skupił się na drodze przed nami. Czułam, że chciał spytać mnie o Harrego, ale się powstrzymał. Może to i dobrze.. Nie byłam jeszcze gotowa na rozmowy o nim.. i o tym wszystkim co się wydarzyło.
- A Ty? - zapytałam, gdy zatrzymaliśmy się na czerwonym świetle.
- Też studiuję. - odparł Dawid - A dokładniej to, filologia angielska. No, a w wolnym czasie trochę sobie dorabiam.
Czy wszyscy dookoła muszą mieć tak bardzo ułożone życie?
Tak. Ta myśl była przykra, ale prawdziwa.
Co miałam na to powiedzieć? Przerwałam studia już na pierwszym roku. Miałam romans, bo raczej związkiem tego nazwać nie mogę - z jedną z największych gwiazd na świecie. I na dodatek, jestem w ciąży.
Za każdym razem jak sobie to uświadamiałam, bolało jeszcze bardziej. Próbowałam się rozluźnić, więc nieco przygłośniłam radio w samochodzie.
-'A w Londynie trwa właśnie gala Europe Music Awards! Pojawiły się tam najsłynniejsze osobistości ze świata muzyki. Między innymi Taylor Swift z tajemniczym chłopakiem. Ale na tej nowości nie kończymy! Na czerwonym dywanie mogliśmy zobaczyć też Justina Biebera z jego nową partnerką. Wyglądali na naprawdę zakochanych! No i na koniec. One Direction, w pełnym już składzie! Tak, tak. Harry Styles na szczęście wyszedł już z kłopotów zdrowotnch i za kilka minut razem z kumplami z zespołu zaśpiewają Little Things!
Kolejna relacja z gali już za 30 minut'
Gdy to usłyszałam, od razu pożałowałam mojej decyzji. Mogłam zostawić to radio w spokoju. Justin Bieber z nową partnerką. Tacy zakochani.
pff za miesiąc pewnie rzuci go dla kolejnej gwiazdy. Nie wiem dlaczego Emily tak bardzo się zmieniła. To nie była ta osoba, której mogłam bezgranicznie zaufać czy poradzić się w trudnej sytuacji. To nie była moja przyjaciółka. Już nie.
A potem mówił o One Direction. I H..Harrym. A więc już wyzdrowiał.. Pewnie układa sobie życie na nowo.
No i za chwilę będą śpiewać. Akurat Little Things. Jedna z najcudowniejszych piosenek jaką kiedykolwiek słyszałam..  Dlaczego akurat teraz? Dziś? I dlaczego muszę o tym wiedzieć?
Nagle poczułam ukłucie w dole brzucha. Z początku delikatne, ale po chwili kolejne. Mocniejsze i o wiele dłuższe. Bicie mojego serca od razu przyspieszyło. Głośno wypuściłam powietrze, wciągnęłam. Powtórzyłam to kilka razy. Jednak nic nie pomagało. Nadal czułam ból. To nie może być to. Nie może. Jest o wiele za wcześnie! W mojej głowie pojawiały się setki myśli na sekundę. Nie wiedziałam co robić.
- Pat? Patricia?! - 
Dawid spoglądał na mnie z przerażeniem w oczach. Gdy zauważył, że  trzymam się za brzuch, zjechał na pobocze.
- Pat, co się dzieje? - spytał lekko trzęsącym się głosem.
- J.. ja... ja nie wiem! - powiedziałam równie przestraszona. - Boli! I to bardzo!
Chłopak chwycił moją dłoń i delikatnie ją pocałował.
- Będzie dobrze - powiedział starając opanować nerwy. - Jedziemy do szpitala - dodał po chwili.
Samochód ruszył. Dawid zdawał się idealnie znać okolicę. Najpierw trzymał się głównej drogi. Później zjechał w mniejsze uliczki. Tym sposobem po kilkunastu minutach zobaczyłam budynek szpitala. Przez ten czas ból nie ustąpił, ani nie zelżał...
Tak bardzo martwiłam się, co będzie dalej. Co z dzieckiem?

Gdy tylko podjechaliśmy na parking, Chłopak wysiadł z auta i otworzył mi drzwi. Już miałam przełożyć jedną nogę poza samochód, gdy poczułam oplatające mnie, silne ręce. A po chwili byłam jakiś metr nad ziemią, w ramionach Dawida.

*** Z perspektywy Dawida ***

Zaplanowałem idealny wieczór. Jednak w połowie drogi Patricia poczuła jakieś skurcze. Od razu ogarnęła mnie panika. Nie wiedziałem co się dzieje, ona z resztą też. Przecież było jeszcze za wcześnie na poród. Stwierdziłem, że najlepiej będzie jeśli pojedziemy do szpitala. Chciałem dotrzeć tam jak najszybciej, więc wykorzystałem wszystkie skróty jakie znam. Wysiadłem z samochodu i z Patricią na rękach szedłem w stronę recepcji. Cały czas coś do niej mówiłem. Chciałem by czuła się bezpiecznie, żeby wiedziała, że jestem przy niej. Patrzyła mi w oczy, ale w pewnym momencie jej powieki się osunęły. Oddech spowolniał.
Straciła przytomność.

*** Z perspektywy Emily ***

Justin prowadził mnie przez długi korytarz. Co chwila mijaliśmy znane mi osoby. Znane, oczywiście tylko z telewizji czy internetu. Wychodzili z drzwi, prawdopodobnie były do garderoby. Po kilku minutach zobaczyłam tabliczkę 'Justin Bieber'. Weszliśmy do pokoju opisanego nazwiskiem mojego chłopaka. Pomieszczenie było dość duże. Ściany pomalowane na jasny kolor, duże lustro, sofa, telewizor oraz zastawiony jedzeniem stół.
- Częstuj się - powiedział Justin sięgając po kanapkę.
Podeszłam obok niego i również wybrałam jedną z całego stosiku. W tym czasie, chłopak nalał nam szampana.
- Proszę - podał mi kieliszek. - Za chwilę musimy iść. Będziesz siedziała tuż obok mnie. Jakoś w połowie gali, 'zniknę' na kilka minut. No wiesz, muszę skoczyć za kulisy, wziąć odsłuchy, a potem zaśpiewam All Around The World i do Ciebie wracam. -  zakończył z uśmiechem.
Przyznam szczerze, że trochę się bałam tego wszystkiego. Do dzisiejszego dnia, takie gale oglądałam tylko w telewizji. A teraz miałam siedzieć w sektorze VIP. Razem z wszystkimi znanymi osobami. To było takie.. dziwne. Ale bardzo się cieszyłam.
Jedyną rzeczą, która mogła mnie martwić była obecność One Direction. To jak się patrzyli, zachowywali względem mnie..
Postanowiłam jednak, że będę ich unikać jak tylko się da.
Z zamyślenia wyrwał mnie jakiś mężczyzna w garniturze, który wszedł do garderoby.
-10 minut - powiedział, a gdy Jus przytaknął głową, wyszedł.
- No nic, musimy się zbierać - Justin poprawił marynarkę - spoglądając w lustro, a potem zbliżył się i objął mnie w talii dwoma rękami. Ja oparłam moje na jego ramionach, splatając palce na szyi chłopaka.
- Jak wrócimy do domu, to będę miał dla Ciebie niespodziankę - wyszeptał zmysłowym głosem i musnął moje ucho ustami.
Dobrze wiedział, jak to na mnie działa. Przez chwilę rozkoszowałam się tym uczuciem, a po chwili spytałam.
- Niespodziankę? Jaką?
- Oj Skarbie. Niespodzianka polega właśnie na tym, że nic Ci nie mogę powiedzieć. - odparł z uśmiechem, po czym pocałował mnie w usta.
Kilka minut później opuściliśmy garderobę i szliśmy za tłumem. W końcu weszliśmy na taką wielką hmm... halę. Była prawie pełna. Przeszliśmy obok miejsc na 'balkonach' i zeszliśmy na dół, niedaleko sceny. Tuż przy niej stali fani. My mieliśmy miejsca siedzące, w specjalnym sektorze dla artystów. Wszystko było dopracowane. Usiadłam na miejscu, które ku mojemu zaskoczeniu było opisane moim nazwiskiem. Justin siedział obok mnie. Przez chwilę rozglądałam się, gdy nagle zapanowała cisza. Kilka reflektorów nad sceną rozbłysło i usłyszałam muzykę. Następnie wielki pisk fanów. Nie musiałam długo czekać, żeby zobaczyć kto wywołał taką reakcję. To była Taylor Swift.

Zaśpiewała dwa swoje wielkie przeboje, do tego zrobiła niesamowite show! Byłam pod wielkim wrażeniem tego występu, a to przecież początek gali. Zapowiadało się świetnie. Gdy tylko dziewczyna zeszła ze sceny, pożegnana wielkimi oklaskami, pojawili się prowadzący. Powitali wszystkich, powiedzieli kilka żartów i przedstawili nominacje do pierwszej kategorii - Najlepsza Piosenka.
Wśród 5 wykonawców usłyszałam nazwisko Justina. Pisk fanów.
Na scenę wyszła nieznana mi kobieta. Trzymała w ręce kopertę oraz statuetkę. Chwilę przeciągała, ale w końcu odczytała nazwisko mojego chłopaka. Krzyki, brawa. Spojrzałam na Justina, oboje wstaliśmy. Mocno go uścisnęłam, po czym wróciłam na swoje miejsce, a on pobiegł na scenę. Odebrał nagrodę i powiedział kilka słów. Były to podziękowania. Dla rodziny, fanów i dla mnie. To było niesamowite uczucie, chociaż poczułam się trochę nieswojo, gdy zobaczyłam kamerę skierowaną na moją twarz. Później Justin wrócił. Ale nie na długo, bo po chwili znów zniknął, by perfekcyjnie wykonać swój utwór. Wszystko było idealnie dopracowane. Każdy dźwięk czy ruch tancerzy. Przez cały występ na mojej twarzy gościł uśmiech. Byłam taka szczęśliwa.
Następnie przedstawiono nominacje do kolejnej kategorii. Tak mniej więcej wyglądała cała gala. Na samym końcu na scenie pojawiło się One Direction - wygrali 3 statuetki. Usłyszałam gitarę i doskonale znaną melodię.. Chłopcy śpiewali Little Things..
Przez moment zastanawiałam się, skąd ten wybór. (w sumie nie powinno mnie to obchodzi). Jednak nie potrafiłam tak z dnia na dzień zapomnieć, o tym wszystkim, co było między nami. No i o muzyce, za którą tak bardzo ich pokochałam - gdy mieszkałam jeszcze w Polsce.
Na kilku dużych telebimach widziałam po kolei twarze Liama, Louisa, Zayna, Nialla i Harrego. Kilka razy przyłapałam się na tym, że 'gapiłam' się na blondyna. Był taki.. piękny..
To znaczy, on zawsze był piękny, ale wtedy tak jakoś wyjątkowo. I jeszcze jego solówka, dzięki której każda dziewczyna czuła się piękna, kochana. Muszę przyznać, że to wykonanie bardzo mnie zauroczyło..
Oklaski nie ucichły przez kolejnych kilka minut, mimo że chłopców nie było już na scenie. Odwróciłam się w stronę Justina, który właśnie wstał i 'zbierał' swoje nagrody. Miał ich aż 5!
- Kochanie, weźmiesz tą? - z uśmiechem wskazał na nagrodę dla 'Najlepszego Piosenkarza'.
- Jasne - odpowiedziałam i chwyciłam statuetkę.
Później poszliśmy do garderoby Justina.
- I jak Ci się podobało? - spytał chłopak, gdy tylko zamknęliśmy drzwi.
- oh, było fantastycznie! Muzyka, atmosfera i Twoje wygrane.. po prostu cudo! - odpowiedziałam radośnie.
Byłam bardzo podekscytowana. W końcu to pierwsza, tak wielka impreza, w której uczestniczyłam.
- To się cieszę. - Justin cmoknął mnie w usta - I nie pozostaje nam nic innego, jak to uczcić! Limuzyna na afterparty już czeka! - Jus splótł nasze dłonie razem i wyszliśmy na korytarz.
Nadal było tam pełno ludzi. Tym razem wszyscy szli w stronę wyjścia. Pod czerwony dywan co chwila podjeżdżały czarne limuzyny. Kilka metrów przez nami, stali chłopcy z One Direction. Zauważyłam, że Zayn się z nimi żegnał, a po chwili wsiadł do samochodu ich kierowcy i odjechał.
- A właśnie.. - zaczął Justin - nie za bardzo podobał Ci się ich występ? - spytał z nutką ironii w głosie i wskazał na 1D. Wiedziałam jednak, że nie był zły.
- Oohh.. czyżbyś był zazdrosny? - chciałam się z nim trochę podroczyć.
Chłopak nic nie odpowiedział, tylko posłał mi ten swój seksowny uśmiech.
- Justiin, wiesz że kocham tylko Ciebie - powiedziałam, założyłam ręce na jego szyi, po czym delikatnie musnęłam wargi.


A więc. Jest rozdział :)
Wiem, że z opóźnieniem..
Po prostu miała pisać go Klaudia, ale nie zdążyła, bo wyjechała na wakacje.
A u mnie ostatnio spooro się dzieje...

Mam nadzieję, że Wam się podoba.
Lots of love xx

środa, 3 lipca 2013

Rozdział 24.

*** Z perspektywy Patricii ***



Pojechałyśmy z mamą do szpitala. Na szczęście nie było kolejki, więc ominęło mnie czekanie i od razu weszłam do gabinetu. Pani doktor długo wypytywała mnie o różne rzeczy, ponieważ nie miałam ze sobą żadnych wyników badań. Wszystko zostało w Londynie.. Dlatego zrobiła mi tylko usg, by sprawdzić czy na ten moment wszystko jest w porządku. Na szczęście było. Po godzinie wróciłam na szpitalny korytarz. Tam czekała na mnie mama. Zostały mi 2 godziny do przyjazdu Dawida. Musiałam się pospieszyć więc pojechałyśmy do domu. Taty jeszcze nie było.. Może to i dobrze. Nie miałam sił, by drugi raz przywracać wszystkie wspomnienia z Harrym...Poszłam do mojego pokoju. Przegrzebałam całą walizkę, zanim znalazłam odpowiednie ubrania. Postawiłam na dość klasyczny zestaw. W końcu w planie były kręgle.
Musiałam jeszcze tylko 'ogarnąć' twarz i włosy. O równej 19 usłyszałam dzwonek do drzwi. Poprosiłam mamę by otworzyła, a ja w tym czasie wrzuciłam najpotrzebniejsze rzeczy do torebki i zeszłam na dół. W salonie siedział Dawid. Wyglądał świetnie, z resztą jak zawsze. Lekko zmierzwione włosy, koszulka, marynarka. Gdy tylko mnie zobaczył, wstał i delikatnie przytulił.

Chyba mój brzuch go nieco przerażał. Nie chciał dać tego po sobie poznać.
- Gotowa? - spytał radośnie.
Pokiwałam głową, a on podał mi rękę i wyszliśmy z domu. Przed bramą stało czarne audi Dawida. Chłopak otworzył mi drzwi, a po chwili usiadł na miejscu kierowcy.
- No to... kto tam jeszcze będzie? - zapytałam, gdy tylko odjechaliśmy spod mojego domu.
- Gdzie? - Dawid spojrzał na mnie, ale po chwili dodał - um.. nasze plany tak troszeczkę uległy zmianie - a na jego twarzy pojawił się promienny uśmiech.
- To znaczy? - próbowałam dowiedzieć się, gdzie jedziemy, ale czułam, że i tak mi nic nie powie.
- Zobaczysz.. - odparł czarując mnie swoimi pięknymi oczami.
Wiedziałam.



*** Z perspektywy Liama ***

- Harry, gdzie Ty się wybierasz? – spytałem, gdy otwierał drzwi. – Przecież dzisiaj gala. Mamy 3 godziny, żeby się przygotować. Zaraz przyjeżdża Lou. – dodałem.
- Co? Jaka gala? – Styles najwidoczniej zapomniał.
Mam tylko nadzieję, że nie umówił się z żadną dziewczyną..
Tak.. nadal nie powiedzieliśmy mu o Patricii. Jakoś nie mogę się przełamać, a wiem, że powinienem to zrobić.
Wziąłem ze stolika wejściówkę VIP dla artystów i podałem Harremu. Z każdym przeczytanym słowem był bardziej zdenerwowany. Wyjął z kieszeni telefon, wybrał jakiś numer i poszedł do siebie. Czyli zepsułem mu plany. W sumie to dobrze.
Stwierdziłem, że lepiej będzie jak sprawdzę czy Niall, Louis i Zayn nie zapomnieli. W końcu przez ostatnie dni tyle się działo..
 ***
Drzwi do pokoju Zayna były uchylone, a on sam rozmawiał z kimś przez telefon. Coś było nie tak.. Był trochę podłamany. Mówił o badaniach, operacji.. więc pewnie chodziło o Kate. Taka długa rozłąka nie działała dobrze na Malika.. Dobrze wiedziałem, że tylko czekał na te kilka wolnych dni, żeby pojechać do Chin.
***
Louis przymierzał garnitur, więc jego zostawiłem w spokoju. Poszedłem do pokoju Nialla. Siedział przy oknie i grał coś na gitarze. Od czasu rozstania z Emily był załamany. Nie mógł się na niczym skupić, krzyczał i denerwował się o byle co. Starałem się go zrozumieć, bo wiedziałem jak ciężka była dla niego ta sytuacja. W końcu musiał jakoś odreagować.
- Niall.. - powiedziałem cicho.
- Wiem. Wiem, że jest jakaś głupia gala. Ale mam jeszcze trochę czasu, nie? - wciąż podenerwowany.
Już miałem wychodzić z pokoju, gdy Horan mnie zatrzymał.
- Liam.. a czy... musimy tam iść? - spytał po chwili.
- Oczywiście, że tak! Wszystko jest już potwierdzone. Nie ma innego wyjścia. - odparłem szybko.
- Ale..
- Nie Niall. Rozumiem, że nie czujesz się dobrze, że jesteś zły. Ale to są obowiązki zawodowe.. - powiedziałem, chociaż czułem, że on nadal będzie drążył temat.
- Po prostu boje się, że ją tam spotkam! Że tam będzie. Z NIM! - wykrzyczał blondyn.
I wtedy wszystko stało się jasne.. Przecież Justin też miał nominacje. I był tutaj, na miejscu.
To że przyjdzie na galę z Emily, było prawie pewne.
- Niall.. posłuchaj... Wiem, że to dla Ciebie trudne, ale spróbuj oddzielić życie prywatne od zawodowego, okej? Pojedziemy tam. Najpierw czerwony dywan, później gala i jak będziesz chciał, możesz jechać do domu. - powiedziałem, a gdy on nie miał nic przeciwko, to znaczy, nie krzyczał - wyszedłem z pokoju.

*** Z perspektywy Emily ***

Jakiś chłopak w garniturze podał mi rękę i pomógł wysiąść z limuzyny. Właśnie stałam na czerwonym dywanie. Po obu stronach, za 'barierkami' stali paparazzi, a nieco dalej fani różnych artystów. Kilka metrów przede mną stała wysoka blondynka. Prawdopodobnie była to Taylor Swift. Jednak po chwili weszła do budynku, w którym miała odbyć się gala. Dopiero wtedy zorientowałam się, że wszystkie aparaty zwrócone były w moją stronę. Przypomniałam sobie słowa Justina. Dlatego zrobiłam kilka kroków do przodu i zaczęłam pozować. Przez moment spojrzałam za siebie i zobaczyłam, że Jus idzie w moją stronę. Gdy był już blisko, objął mnie jedną ręką w pasie i pocałował w policzek. Staliśmy tam przez kilka dobrych minut. Każdy fotograf coś do nas krzyczał.

- Okej, chodźmy - Justin wyszeptał mi do ucha i powoli poszliśmy w stronę drzwi.
Zatrzymaliśmy się tuż przed nimi i chłopak dał kilka autografów swoim fanom. Czekałam na niego przy wejściu i dopiero wtedy zorientowałam się, że na czerwonym dywanie, tuż za nami byli chłopcy z One Direction. Zrobiło mi się gorąco i ścisnęłam rękę mojego chłopaka. Lou przeszył nas swoim wzrokiem, Liam próbował się uśmiechnąć, ale niewiele z tego wyszło. Obok nich stał Zayn i Harry. Na samym końcu był Niall. Gdy odwrócił głowę w moją stronę, nasze spojrzenia się spotkały. Nie widziałam w jego oczach złości czy nienawiści. Raczej smutek i... zawiedzenie. Zrobiło mi się przykro. Tak bardzo go zraniłam, a teraz robiłam to jeszcze mocniej. Atmosfera była bardzo napięta. Nawet paparazzi to wyczuli.
- Emily - powiedział Justin i wskazał ręką na drzwi do areny. - Chodźmy do mojej garderoby - dodał.
Przez ułamek sekundy myślałam, by ostatni raz spojrzeć na Nialla, jednak tego nie zrobiłam. Może to i dobrze.
Żeby zacząć nowy etap życia, musiałam zakończyć tamten.




Jeśli mam być szczera, to rozdział tak średnioo mi się podoba. Wena mnie opuściła ;(
ale nie chciałam by wyszło, że Was olewam.


Dziękujemy za komentarze pod poprzednim rozdziałem i za 15,000 wyświetleń! <3

PO 30 KOMENTARZACH ZACZNĘ PISAĆ KOLEJNY! ;)