*** Z perspektywy Patricii ***
Od kiedy dowiedziałam się o..wypadku...z moje oczy były pełne łez. Weszłam do pokoju Emily, trzaskając drzwiami. Z tych nerwów, aż cała się
trzęsłam. A jak zobaczyłam ją w łóżku z Justinem, to myślałam, że wybuchnę. Jaką ona jest idiotką. Kilka miesięcy
temu oddałaby WSZYSTKO, WSZYSTKO by poznać Nialla, a co dopiero z nim być. A
teraz? W kilka dni to spieprzyła. Nie wiem co jej się stało. Ten cały Londyn
źle na nią wpłynął.
- Patricia, co się stało? – usłyszałam głos mojej.. ugh.. aż
głupio nazwać mi ją przyjaciółkom. Stała obok mnie i lekko potrząsała za ramię.
- To chyba ja powinnam się o to spytać – odparłam z wyrzutem
spoglądając na łóżko, na którym siedział Bieber w samych bokserkach. Chłopak
trochę się speszył. Ukrył twarz w dłoniach, ale po chwili wstał i sięgnął po
koszulkę. Matko jakie on ma ciało.. Lekko
potrząsnęłam głową, gdy uświadomiłam sobie co ja właście robię. Powinnam teraz jechać to szpitala, a nie gapić się na Justina.
- Emily bo.. – odwróciłam się do Em i wybuchłam płaczem. - HarryJestWSzpitaluJegoSamolotSięRozbiłAOnJestWKrytycznymStanie – krzyknęłam
najgłośniej jak tylko się dało i usiadłam na krześle, które stało przy biurku.
- Co?! – usłyszałam przerażony głos Em. – Harry? Gdzie? W
którym szpitalu?
Lekko podniosłam głowę. Dziewczyna stała tuż przy mnie,
razem z Justinem. On nerwowo szukał czegoś w telefonie i po chwili przyłożył go
do ucha. Z tego co zrozumiałam, to zamówił TAXI. Podałam mu mojego iPhone’a z
adresem szpitala. Oparłam jedną rękę o krawędź biurka i położyłam na niej dłoń.
Płakałam. Cały czas.. Minuty dłużyły mi się w nieskończoność. Emily próbowała
mnie pocieszać. Nie za bardzo do mnie docierało to, co ona mówiła. Bo oprócz
tej całej sytuacji, byłam na nią wściekła. To co się dzieje w moim życiu i
wokół mnie to jest jakiś DRAMAT. Mam
cudownego chłopaka. Jestem w ciąży. Jego samolot się roz..rozz.bija.. On leży w
krytycznym stanie w szpitalu. Ja nie mogę przy nim być – już, teraz! W dodatku
moja głupia ‘przyjaciółka’ olewa miłość swojego życia i idzie do łóżka z jego
przyjacielem. A teraz udają, że niby nic się nie stało..
- Pat! Patricia! – głos Emily dochodził jakby z oddali.
Czułam, że mocno mnie przytula. Zanim doszłam do siebie, po moich
przemyśleniach... minęło kilka minut.
- Kierowca już czeka, jedziemy. – powiedział Justin.
Razem z Em pomogli mi wstać i zeszliśmy na dół. Chciałam
biec, ale byłam bezsilna. Jedyne czego pragnęłam w tej chwili, to być przy
Harrym. I żeby wszystko było z nim dobrze..
Wsiadłam do samochodu. Oparłam głowę o szybę i zaczęłam
płakać. Poczułam, że ktoś ‘przyciąga’ mnie do siebie. To była Emily. W kółko
powtarzała, że wszystko się ułoży, że będzie dobrze.. Tak bardzo chciałam jej
wierzyć.. W pewnym momencie Justin obrócił się w naszą stronę (siedział z
przodu, na miejscu pasażera)
- Za jakieś 3 minuty będziemy na miejscu.
W te 3 minuty postanowiłam się ‘ogarnąć’.
Wtedy też, nie wiem dlaczego ale zaczęłam wyżywać się na
Emily.
To znaczy,
powiedziałam wszystko, co leżało mi na sercu. Może chciałam zapomnieć o moich
problemach..
- Jesteś idiotką – powiedziałam szeptem, wpatrując się
prosto w jej oczy.
Trochę ją tym zaskoczyłam.
- Jesteś kompletną idiotką.
- Pat, o co Ci chodzi? – spytała lekko urażona. – rozumiem,
że się martwisz, no ale..
- Nie udawaj głupiej Emily. Dobrze wiesz, o czym mówię. –
zmierzyłam ją wzrokiem. – jak mogłaś zrobić coś takiego. Nie wiem co Ci się
ostatnio dzieje? Co z Niallem? Nagle Twoje wielkie uczucie do niego wyparowało?
Tak w kilka dni? Jesteś niemożliwa! On Cię kocha, tęskni, a Ty go zdradzasz!
Nie zasługujesz nawet na jego szacunek, a co dopiero miłość. Powiedziałam Ci
coś ostatnio i nadal się tego trzymam. NIGDY CI TEGO NIE WYBACZĘ.
Wtedy samochód się zatrzymał. Em ze łzami w oczach pomogła
mi wysiąść. Jedną rękę splotła z dłonią Justina, a drugą chciała mnie
podtrzymać. Szliśmy w ciszy. Bieber otworzył szklane drzwi i skierowaliśmy się
do recepcji. Zauważyłam, że Justin miał na sobie kaptur i okulary
przeciwsłoneczne. Później rozmawiał z jakąś pielęgniarką i weszliśmy do windy.
Z każdym kolejnym piętrem, więcej łez napływało do moich oczu. Tak bardzo bałam
się o Harrego, że aż wyładowałam się na Emily. Musiałam dać upust moim emocjom.
Zawsze tak miałam.. Ale należało jej się to i nie żałuję żadnego słowa, które
powiedziałam. Kilka minut później usłyszałam charakterystyczny dźwięk i drzwi
windy się rozsunęły. Korytarz był pusty. Przyspieszyłam kroku i obejrzałam się
za siebie. Bieber ściągnął już swój ‘kamuflaż’, ale wciąż szli za rękę.
Pozostawiłam to bez komentarza. Chwilę później, w oddali zobaczyłam sylwetkę
Louisa, Zayna i Nialla. Liam rozmawiał z jakimś lekarzem. Zaczęłam biec.
- Gdzie on jest? Gdzie jest Harry? – krzyczałam
rozhisteryzowana.
- Spokojnie, Paticia, spokojnie. Wszystko będzie dobrze.. –
Malik od razu mnie przytulił.
Chwilę później dołączył do nas Louis. Był zapłakany..
- Pani Upton? – usłyszałam męski, nieznany mi głos.
Rozluźniłam uścisk i podeszłam do, jak się okazało –
lekarza.
- T-tak – odpowiedziałam cicho.
Mój żołądek był ściśnięty do granic możliwości, a ręce całe
się trzęsły.
- Wszystko dobrze? Może najpierw zbada Panią lekarz, a
później pójdziemy do Pani partnera? – doktor cały czas się o coś dopytywał.
- Nie, nie, Chcę go zobaczyć, teraz. – odparłam
najspokojniejszym głosem, na jaki było mnie stać.
Mężczyzna pokiwał głową i wskazał ręką na pokój nr. 457.
Głośno wypuściłam powietrze. Obróciłam się w stronę chłopców.
Każdy z nich był zmartwiony, ale próbowali dodać mi otuchy. Mój wzrok zatrzymał
się na Niallu. Stał ze łzami w oczach i wpatrywał się w Emily i Justina.
- Pani Patricio? – po raz kolejny usłyszałam poważny głos
lekarza..
Głośno wypuściłam powietrze i podeszłam do białych drzwi, na
których widniała złota blaszka ‘457’ To było dziwne uczucie. Z jednej strony
chciałam tam wejść, zobaczyć Harrego, ale z drugiej się bałam... Lekarz nie
czekał już dłużej, tylko lekko pchnął drzwi. Zrobiłam kilka niepewnych kroków i
gdy podniosłam wzrok byłam w dość dużej, pomalowanej na biało – Sali szpitalnej.
Stały tam dwa łóżka. Jedno puste. Drugie z nich zasłaniał zielony parawan. Przygryzłam
dolną wargę i podeszłam do okna. Wtedy go zobaczyłam. Leżał w bezruchu. Jego
twarz była cała z zadrapań, a na czole miał bandaż. Loki bezwładnie opadły na
poduszkę. Łzy znów napłynęły mi do oczu. Widziałam, że klatka piersiowa Harrego
co chwila unosi się w górę i opada, ale oddech był ciężki – sprawiało mu to
ból.. Usiadłam na krześle obok łóżka. Jedną ręką chwyciłam dłoń mojego chłopaka
i delikatnie pocałowałam. Dopiero wtedy zauważyłam, że jego prawa ręka była w
gipsie. Tak bardzo cierpiałam, gdy na niego patrzyłam. Był słaby... Ta twarz,
na której zawsze gościł uśmiech, teraz była cała z ran.
Obok łóżka stały dwa
monitory. Harry był ‘poprzypinany’ do kilkunastu urządzeń, które miały na celu
utrzymanie go przy życiu. To wszystko było takie.. straszne..
Cały czas trzymałam jego dłoń, gdy poczułam, że lekko ją
zacisnął. To dało mi nadzieję, że może nie jest tak źle, jak myślałam.
- H-Harry.. – powiedziałam szeptem, wpatrując się w jego
twarz.
Cisza.
- Słyszysz mnie..? – spytałam, choć brzmiało to raczej jako
zdanie twierdzące.
Wstałam z krzesła i delikatnie pocałowałam Harrego w
policzek. Na co on próbował otworzyć oczy. Jednak był zbyt słaby, by zrobić to
od razu. Walczył. Kolejne łzy spływały po moim policzku. Po kilku minutach prób
mu się udało. Najpierw podniósł lewą powiekę, chwilę później prawą. Wtedy moje
serce zaczęło mocniej bić. Stałam i czekałam. W końcu na mnie spojrzał.
Poczułam wielką ulgę, wiedząc, że znów jest przy mnie.
- Harry.. – powiedziałam z uśmiechem, nie do końca wierząc, w
to co się właśnie stało. Po raz kolejny pocałowałam go w policzek.
Jednak jego wzrok był.. pusty. Jakby nie wiedział...
- k-kim.. T-ty.. jee..ssteeś? – spytał cicho..
:)x
Następny rozdział pojawi się po 25 komentarzach ;)
Następny rozdział pojawi się po 25 komentarzach ;)
świetne czekam na następny ,33 iza ;)
OdpowiedzUsuńFantastyczny :) dawaj next!
OdpowiedzUsuńpopłakałam się i cały czas płaczę dlaczego Harry jej nie pamięta ? boże dziękuje wam za to że piszecie to dla nas i za to że dostarczacie mi tak wiele emocji dziękuję z całego serca , kocham was, nie mogę powstrzymać łez dziękuję wam za to :( jak przeczytałam ostatni akapit tego rozdziału to łzy same zaczęły mi spływać po policzkach ;) wiem powtarzam się ale dziękuję :* czekam na następny mam nadzieję że też dostarczycie mi takiego uczucia :) MASZ FB ? chciałabym żebyś mnie zaprosiła do znajomych a oto mój http://www.facebook.com/aniaczapska?ref=tn_tnmn informujcie mnie jak będzie nowy rozdział
OdpowiedzUsuńŚwietny ! Bardzo emocjonalny, najlepszy rozdział :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział! Nie mogę się doczekać następnego! <3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział! Nie mogę się doczekać następnego! <3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny:) genialne opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńSuperr rozdział! :D
OdpowiedzUsuńOMG! Nie wytrzymam!!! Jak Harry może jej nie pamiętać? Nie mogę się doczekać następnego! Płaczę .x Kocham wasze rozdziały!
OdpowiedzUsuńSuper! Czekam na następny!!!! :D
OdpowiedzUsuńAwwww :************ świetnie :*************** dalej dalej :)
OdpowiedzUsuńnext pleaseeee!
OdpowiedzUsuńKiedy następny? :D
OdpowiedzUsuńjest napisane, po 25 komentarzach :)
Usuńnext plisss czekam :P Kasia :)
OdpowiedzUsuńSuper! Następny proszę!!!!
OdpowiedzUsuńCzekam na nastęęęęęęęęęęepny.
OdpowiedzUsuńNastepny < 33
OdpowiedzUsuńSuperowy daj następny już czekam xdd
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ^.^ Czekam na następny :D
OdpowiedzUsuńWątpie, żeby było 25 komentarzy do końca tego tygodnia... ._.
OdpowiedzUsuńZmieniłam adres blogów.
OdpowiedzUsuńNowy adres bloga zyjsnami.blogspot.com , to: http://niektore-sny-sie-spelniaja.blogspot.com/
Nowy adres bloga naazawsze.blogspot.com , to: http://naa-zawsze.blogspot.com/
Dominika.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział *.* pod koniec sie popłakałam
OdpowiedzUsuńDalej ! *.*
OdpowiedzUsuńNie moge sie doczekać :)
OdpowiedzUsuńKidy następnyyyy??? ♥♥♥
OdpowiedzUsuńDawać, dawać następny! :D
OdpowiedzUsuńSuper, naprawde suupeeer rozdział i bardzo wzruszający... :) Tylko szkoda, że znów nas olewacie :( Z moim komentarzem jest już 29 komentów, a następnego rozdziału nadal nie widać. ;(
OdpowiedzUsuńco ty znów z tym olewaniem :/
OdpowiedzUsuńNie olewamy. 25 Waszych komentarzy pojawiło się wczoraj/w czwartek wieczorem. Nie spędzamy każdej wolnej chwili na komputerze, by co chwila sprawdzać.. a jeszcze koniec roku, ostatnie oceny itp. Na prawdę spore zamieszanie z tym wszystkim, ale nowy rozdział pojawi się dzisiaj. x
Usuńczekam :P iza :)
UsuńJa także czekam, ale nie wierzę, że dziś jeszcze coś dodacie. :) Ja rozumiem, że nie macie czasu, szkoła, oceny, itd., ale to po co nam obiecujecie? Każdy czeka, a tutaj nadal nic nie ma.
UsuńHmmm, dodacie coś dzisiaj?
OdpowiedzUsuńZzzaaaraz... Miałyście dodać jak będzie 25 kom. Nie dodałyście, bo mówicie, że nie miałyście czasu...(spokojnie, rozumiemy)
OdpowiedzUsuńPotem powiedziałyście, że dodacie w piątek...
Jest poniedziałek...
Hmmmm... ._.