Przespałam prawie cały lot. Obudziło mnie lekkie szarpanie
oraz głos stweardessy dochodzący z głośnika. Prosiła o zapięcie pasów – tak też
zrobiłam. Kątem oka wyjrzałam przez okno. Lotnisko było coraz bliżej. Z sekundy
na sekundę postacie pracowników były coraz większe. A więc to już, za chwilę.. Głośno wypuściłam powietrze i położyłam
głowę na oparciu fotela. Bałam się. Co
będzie ze mną, dzieckiem? Jak wytłumaczę to wszystko rodzicom? A może
postąpiłam źle? Może ucieczka nie była najlepszym wyjściem?
Miałam zdecydowanie za dużo spraw na głowie, a za mało czasu
by sobie to wszystko jakoś ułożyć. Poczułam kolejne szarpnięcie i samolot
jechał już po płycie lotniska. Odruchowo sprawdziłam czy mam w torebce telefon
oraz portfel. Gdy tylko zasunęłam zamek, ludzie szli w stronę wyjścia.
Poczekałam aż w kolejce zrobi się trochę miejsca i ustawiłam się za jakimś
małżeństwem. Byli tacy zakochani...
Minęło kilkanaście minut zanim opuściłam pokład samolotu.
Później kontrola, czekanie na bagaż... Międzyczasie włączyłam telefon. 19
nieodebranych połączeń. Lou, Liam, Niall, Zayn, Emily... Co chwila przychodziły
mi też smsy. Postanowiłam na nic nie odpisywać. Musiałam odciąć się od tamtego świata. Gdy
dostałam swój bagaż poszukałam wolnej taxówki i podałam kierowcy adres do domu.
Droga nie była długa. Cały czas ktoś do mnie dzwonił. To Liam. Napisałam mu
tylko ‘żyję’ po czym wyłączyłam telefon. Z każdym kilometrem coraz bardziej się
stresowałam, dlatego gdy samochód zatrzymał się w tak dobrze znanym mi miejscu,
nie wiedziałam co zrobić. Ale nie było już wyjścia. Zapłaciłam kierowcy,
wzięłam walizkę i ruszyłam w stronę mojego rodzinnego domu. Stanęłam przed
drzwiami, głośno wypuściłam powietrze i zadzwoniłam do mieszkania rodziców.
*** Z perspektywy Liama ***
- Odbierz, odbierz, odbierz, odbierz – powtarzałem w kółko,
gdy dzwoniłem do Patricii.
Nie wiedziałem co się dzieje. Spędziliśmy w szpitalu cały
dzień...
- Słuchajcie, musimy porozmawiać z Harrym – wtrącił nagle
Zayn.
Oderwałem wzrok od mojego telefonu i spojrzałem na niego.
- Ale... co chcesz mu powiedzieć? Skoro nie pamięta
Patricii, równie dobrze może nie pamiętać nas.. – powiedział Louis, po czym
ukrył twarz w dłoniach.
Bardzo to przeżywał. W sumie jak my wszyscy..
- Czekajcie, pogadam z lekarzem. – zaproponował Malik i udał
się do gabinetu.
Gdy go nie było, kolejny raz wybrałem numer Pat. W końcu
dostałem od niej wiadomość o treści ‘żyję’. Trochę mi ulżyło, ale w sumie.. sam
nie wiedziałem czego się spodziewać. Powiedziałem chłopakom, że z nią wszystko
dobrze. No i zapadła nerwowa cisza. Trwała kilka minut, ale na szczęście
przerwał ją Zayn.
- Słuchajcie. Lekarz powiedział, że Harry ma zanik pamięci,
ale.. jakby to ująć.. no nie pamięta niektórych osób, sytuacji. Sami musimy się
przekonać jak jest z nami, trasą..
- Okej. To plan jest taki. Idziemy do niego, teraz. Jeśli
nas rozpozna, to musimy powiedzieć mu całą prawdę. O Patricii i ich dzieck.. –
powiedziałem szybko, bo przemyślałem go wcześniej.
- A jeśli nie? Co jeśli nas NIE pamięta? – przerwał mi Niall.
Odezwał się po raz pierwszy od dłuższego czasu. Gdy tylko
Emily i Justin wyszli, siedział sam. Był wściekły, ale załamany. Dobrze wiem
ile ta dziewczyna dla niego znaczyła..
Sam nie wiem dlaczego ostatnio wszystko się sypie..
- Dobra, chodźmy. Jeśli tam nie pójdziemy, to się nie
dowiemy, nie? – wtrącił Louis.
Był bardzo spięty. W końcu on i Harry byli najbliższymi
przyjaciółmi.
Nikt się już nie odezwał, tylko poszliśmy w stronę Sali numer
457.
Zatrzymałem się przed drzwiami, spojrzałem po kolei na
chłopaków i weszliśmy.
Łóżko Harrego stało przy oknie. Kilka sekund później byliśmy
z nim twarzą w twarz.
Nie spał. Przez chwilę się w nas wpatrywał, gdy w końcu
powiedział.
- Chłopaki! Gdzie Wy tyle byliście? – na jego twarzy pojawił
się uśmiech, który po chwili przerodził się w grymas bólu.
Stan Hazzy był naprawdę... tragiczny.
- H.. Harry.. –
chciałem powiedzieć mu o Patricii i dziecku, ale spanikowałem. Nie dałem rady..
Ani Louis, ani Zayn i Niall, nie zdobyli się by z nim o tym porozmawiać..
Nie wiedziałem co będzie dalej...
*** Z perspektywy Emily ***
- Jus, myślę że powinieneś się do mnie wprowadzić.
Przez kolejne sekundy wpatrywałam się w brązowe tęczówki
Justina. Nie pojawił się w nich ten dobrze znany mi ‘błysk’ radości.
- Em.. myślę, że powinniśmy trochę zwolnić.. –
powiedział chłopak, po czym spuścił głowę.
- Co chcesz przez to powiedzieć? – w skupieni wpatrywałam
się w jego twarz. Jus chwycił moją dłoń i spojrzał mi prosto w oczy.
- Um.. ja.. – widziałam, że szukał odpowiednich słów. Jednak
tego dnia nie byłam zbyt cierpliwa.
- Co? Jeśli nie chcesz ze mną zamieszkać, po prostu to
powiedz. – wyrwałam swoją dłoń z jego uścisku.
Byłam trochę zdenerwowana. Nie wiedziałam, do czego zmierza.
- Emily, to nie tak..- Justin zbliżył się o krok. Nasze
twarze dzieliły milimetry. – oczywiście, że chcę być przy Tobie. Budzić się
każdego ranka i zasypiać, gdy Ty jesteś obok. – posłał mi ten cudowny,
czarujący uśmiech. – ale, jest kilka dość ważnych spraw, o których musimy
porozmawiać – dodał, po czym delikatnie musnął moje usta.
Nie oderwał swoich warg od moich i po chwili złączyliśmy się
w namiętnym pocałunku. Justin objął mnie w talii, a ja zarzuciłam obie ręce na
jego szyję. Zamknęłam oczy i oddałam się tej chwili. W pewnym momencie chłopak
cofnął głowę. Spojrzałam na niego, po czym podążyłam za jego wzrokiem. Kilka
metrów od nas stało dwóch fotografów i jeden kamerzysta.
- na przykład o tym musimy porozmawiać – powiedział mój
chłopak, chwycił mnie za rękę i wsiedliśmy do czarnego samochodu.
Gdy tylko zamknęliśmy drzwi – kierowca ruszył. Justin podął
mu adres do mojego mieszkania.
- Jak przyjedziemy to przebierz się w strój kąpielowy, okej?
– spytał, a raczej stwierdził Biebs.
Spojrzałam na niego z zaciekawieniem.
- Niespodzianka – powiedział i pocałował mnie w policzek.
Kilka minut później byliśmy już pod moim domem.
- To ja czekam – Justin zsunął szybę na dół, a ja szłam w
kierunku domu. Dwoma ruchami otworzyłam drzwi i szybko wbiegłam na górę.
Wyrzuciłam wszystko z szafy. Miałam AŻ 2 stroje. Zasunęłam rolety i przebrałam
się w pierwszy z nich – pomarańczowy. Stanęłam przed toaletką. Nieco poniżej
lustra, na półce, stało zdjęcie moje i Nialla. Byliśmy wtedy tacy szczęśliwi..
Nagle wróciły wspomnienia. Ścisnęło mnie w gardle.. Dopiero po chwili się
otrząsnęłam. Chwyciłam fotografię i położyłam na blacie tak, że widziałam już
tylko tył ramki. Jeszcze raz spojrzałam w moje obicie i zdecydowałam się
przymierzyć drugi strój. Leżał o wiele lepiej. Ubrałam bluzkę, legginsy i
wrzuciłam do torby najważniejsze rzeczy. Zeszłam na dół, zamknęłam drzwi i
wróciłam do samochodu.
Całą drogę próbowałam wyciągnąć od Justina, gdzie jedziemy,
ale oczywiście mi się to nie udało. Po dłuższej chwili zatrzymaliśmy się przy
wielkim budynku – to był hotel. Jakiś wysoki mężczyzna otworzył mi drzwi i
pomógł wysiąść. Mój chłopak od razu pojawił się obok. Czule mnie pocałował i
podał rękę. Przeszliśmy przez chodnik i byliśmy w holu. Całe wnętrze było
urządzone BARDZO bogato.
- O, witam Panie Bieber – powiedziała kobieta zza biurka.
- Chodź kochanie – Justin zwrócił się do mnie i wskazał ręką
w stronę, jak się okazało recepcjonistki. Objął mnie w talii i pocałował w
policzek, po czym podał tej dziewczynie jakąś kartę. Na mój widok nieco zrzedła
jej mina. Szybko wpisała coś w komputerze i spytała.
- Jak długo?
- um.. narazie jedna noc, poprosze – odparł mój chłopak i
wziął od niej kartę. Później poszliśmy w stronę windy. Po kilku sekundach
pozłacane drzwi się rozsunęły i weszliśmy do środka. Justin przycisnął guzik z
numerem 26. Spojrzałam na podświetlany wyświetlacz. CO chwila zmieniały się
piętra. Gdy w końcu dotarło do naszego, a trwało to chwilę – wyszliśmy na
korytarz. Jus podał mi rękę i przeszliśmy cały korytarz. Było tam bardzo cicho.
Mój chłopak przyłożył swoją kartę do takiego czytnika i
otworzył mi drzwi. Weszłam jako pierwsza. Przez ułamek sekundy nie widziałam
nic, ale gdy światło się zapaliło, moim oczom ukazał się bardzo luksusowy
apartament. Byliśmy w takim jakby salonie. Zauważyłam 3 drzwi. Nie wiedziałam
jednak dokąd one prowadzą. Skupiłam się na wystroju pokoju. Było nowocześnie,
ale nie brakowało bogatych elementów.
- Jeej Justin, tu jest pięknie. – spojrzałam na chłopaka i
musnęłam jego usta.
- To nie wszystko – odparł z uśmiechem i wskazał na jedne z
drzwi.
Podeszliśmy tam i je otworzył. To była sypialnia. Na przeciwko nas stało wielkie łóżko. Obok lampa, przy innej ścianie szafa, biurko, laptop. Justin odłożył moją torebkę i wróciliśmy do salonu.
Podeszliśmy tam i je otworzył. To była sypialnia. Na przeciwko nas stało wielkie łóżko. Obok lampa, przy innej ścianie szafa, biurko, laptop. Justin odłożył moją torebkę i wróciliśmy do salonu.
- łazienka – powiedział chłopak otwierając kolejne drzwi.
Byliśmy tam przez chwilę, bo Justin ‘pociągnął ‘ mnie do
ostatniego wejścia.
- Zamknij oczy i zdejmij buty – wyszeptał mi do ucha i podał
rękę.
Chwilę później usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi, a
potem... pod nogami poczułam piasek. Byłam bardzo ciekawa gdzie jesteśmy więc
podniosłam powieki. Znajdowaliśmy się w duużym pomieszczeniu. Zamiast posadzki,
był piasek. Po prawej stronie był basen, a po lewej jacuzzi. Był też stolik i
wieszaki z białymi szlafrokami.
- Pomyślałem, że potrzebujesz dzisiaj trochę relaksu –
powiedział Justin.
Zrobił kilka kroków i po chwili stał na przeciwko mnie. Ujął
moją twarz w obie dłonie i musnął moje wargi. Oczywiście, nie potrafiliśmy na
tym zaprzestać. Pomiędzy kolejnymi pocałunkami chłopak zdjął moją koszulkę, a
ja jego. Później pozbyłam się legginsów i byłam w samym bikini.
- Poczekasz tutaj sekundkę? – spytał Jus i wyszedł z pokoju.
Wrócił bardzo szybko. Miał na sobie szorty, takie które
nadawały się do kąpieli. W rękach miał tacę z szampanem i miseczkami z
truskawkami. Odłożył je na stolik. I przeszliśmy po ciepłym piasku do jacuzzi.
Od razu chętnie się w nim zanurzyłam. Jus napełnił kieliszki i wziął jedną z misek. Postawił je tak, byśmy mogli tam
sięgnąć. Po chwili był obok mnie. Objął mnie ramieniem i powoli sączył
szampana.
- Więc.. o czym musimy porozmawiać? – spytałam, gdy tylko
przypomniałam sobie rozmowę sprzed kilku godzin.
- Kochanie – chłopak odłożył kieliszek i posadził mnie sobie
na kolanach. – nie możemy dzisiaj postawić na relaks?
- hm.. nie – odparłam z uśmiechem i spojrzałam na niego
wyczekująco.
- oh.. no dobrze. więc.. chciałbym z Tobą być. Ale tak na
poważnie.. A z tym łączy się kilka spraw.. – Justin przerwał swoją wypowiedź,
ale widziałam, że zamierzał kontynuować. – wiesz.. to trochę trudne.. bo.. ja
po prostu nie mogę wyjść na ulicę i pozostać tam niezauważony, tak? – pokiwałam
głową. – nawet dzisiaj, pod szpitalem zjawili się paparazzi. I jestem pewien,
że nasze zdjęcia już teraz krążą w sieci. Będę musiał się jakość do tego
odnieść. Moja rodzina, menagment, fani. Nie chcę tego ukrywać. Ale nie wiem,
czy jesteś gotowa na takie życie. Cały czas obserwowana. Wszędzie
fotoreporterzy...
To bardzo trudne. Nie ma się wtedy życia prywatnego. Oni
zauważą każdy Twój ruch. Właśnie dlatego byłem taki sceptyczny co do
przeprowadzki.. Bardzo chętnie bym z Tobą zamieszkał. Powiedział całemu światu,
że jesteśmy razem i tak mocno Cię kocham! – chwycił moje obie dłonie.
- To po prostu to zrób – powiedziałam i musnęłam wargi
Justina.
Zgodnie z obietnicą dodaję rozdział :)
Mam nadzieję, że Wam się spodoba x
Komentujcie!
Chciałam, a w sumie chciałyśmy podziękować za ponad 13, a prawie 13,5 tysiąca wyświetleń!
I za Wasze komentarze, które tak bardzo motywują do dalszego pisania.
DZIĘKUJEMY <33
po kolejnych 25 komentarzach pojawi się kolejny rozdział! :)
po kolejnych 25 komentarzach pojawi się kolejny rozdział! :)
Dalej! Pat musi być znów z Harrym!
OdpowiedzUsuńHarry musi sobie przypomnieć :(
OdpowiedzUsuńGENIALNY :)
PISZ DALEJ *.*
OdpowiedzUsuńSuper. Piszcie dalej! :D
OdpowiedzUsuńKochamm <3 Czekam na nextaa ;*
OdpowiedzUsuńAwwwww ♥ Boski rozdział :) Zazdroszczę ci talentu . Czekam na następny ;*
OdpowiedzUsuńWięcej o Patrycjii, mniej o Emilii ;o WIĘCEJ MOMENTÓW Z HARRYM I PATT :)))))))))
OdpowiedzUsuńps. genialny blog.
zdradzę wam w tajemnicy, że przez najbliższe kilka rozdziałów będzie mało Pat i Hazzy. Powiedzmy, że każdy pójdzie na jakiś czas swoją drogą :) Pozdrawiam, Klaudia! x
Usuńkocham to ,czekam na następne <3333 iza :)
OdpowiedzUsuńOMG. Dawać mi tu następny. A nie przerywacie w takim momencie..! :P
OdpowiedzUsuńPROSZĘ ! Pisz dalej , świetne *_*
OdpowiedzUsuńDalej, dalej! Kocham tą historię! Macie ogromny talent do pisania opwiadań! <3
OdpowiedzUsuńTo raczej my dziękujemy za ten wspaniały blog <333 wy się tak dla nas staracie :****
OdpowiedzUsuńP. S. Genialne jak zawsze ale co będzie z Pat? czekam na następny rozdział ♥
Bardzo fajny rozdział. Uwielbiam czytać tego bloga <3
OdpowiedzUsuńO M G *O*
OdpowiedzUsuńNo to mnie zaskoczyłaś . Rozdział prze zajebisty , czekam na next XD
Kilka razy dziennie sprawdzam twoje blogi z nadzieją, że już jest kolejny rozdział :*
OdpowiedzUsuńNo po prostu kocham ;DD
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny :D
Ja chcę następny i to jak najszybciej :))) ! .
Pozdrawiam xx.
No przyznam się tego się nie spodziewałam O.o Biedny Niall i Pat <3
OdpowiedzUsuńKocham tego bloga PISZ NASTĘPNY <3
OdpowiedzUsuńświetny imagin, czekam na następny ;]
OdpowiedzUsuńADFSLSHITVHLDUHFDXJDCDFJFGMCUFMGUIGXU NIE CZYTAŁAM JESZCZE NIGDY LEPSZEGO @niallismydesire
OdpowiedzUsuńRozdział zaje ;**** czekam na następny ;33
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest cudowny (♥). Po prostu .. no kurde brak mi słów. KOCHAM :D
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :) .
NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT ♥
OdpowiedzUsuńdaj mi tu raz dwa następny kohan. Ubustwiam cie ! ;*
OdpowiedzUsuń