sobota, 22 czerwca 2013

Rozdział 22.

*** Z perspektywy Patricii ***


Przespałam prawie cały lot. Obudziło mnie lekkie szarpanie oraz głos stweardessy dochodzący z głośnika. Prosiła o zapięcie pasów – tak też zrobiłam. Kątem oka wyjrzałam przez okno. Lotnisko było coraz bliżej. Z sekundy na sekundę postacie pracowników były coraz większe. A więc to już, za chwilę.. Głośno wypuściłam powietrze i położyłam głowę na oparciu fotela. Bałam się. Co będzie ze mną, dzieckiem? Jak wytłumaczę to wszystko rodzicom? A może postąpiłam źle? Może ucieczka nie była najlepszym wyjściem?
Miałam zdecydowanie za dużo spraw na głowie, a za mało czasu by sobie to wszystko jakoś ułożyć. Poczułam kolejne szarpnięcie i samolot jechał już po płycie lotniska. Odruchowo sprawdziłam czy mam w torebce telefon oraz portfel. Gdy tylko zasunęłam zamek, ludzie szli w stronę wyjścia. Poczekałam aż w kolejce zrobi się trochę miejsca i ustawiłam się za jakimś małżeństwem. Byli tacy zakochani... 
Minęło kilkanaście minut zanim opuściłam pokład samolotu. Później kontrola, czekanie na bagaż... Międzyczasie włączyłam telefon. 19 nieodebranych połączeń. Lou, Liam, Niall, Zayn, Emily... Co chwila przychodziły mi też smsy. Postanowiłam na nic nie odpisywać.  Musiałam odciąć się od tamtego świata. Gdy dostałam swój bagaż poszukałam wolnej taxówki i podałam kierowcy adres do domu. Droga nie była długa. Cały czas ktoś do mnie dzwonił. To Liam. Napisałam mu tylko ‘żyję’ po czym wyłączyłam telefon. Z każdym kilometrem coraz bardziej się stresowałam, dlatego gdy samochód zatrzymał się w tak dobrze znanym mi miejscu, nie wiedziałam co zrobić. Ale nie było już wyjścia. Zapłaciłam kierowcy, wzięłam walizkę i ruszyłam w stronę mojego rodzinnego domu. Stanęłam przed drzwiami, głośno wypuściłam powietrze i zadzwoniłam do mieszkania rodziców.


*** Z perspektywy Liama ***

- Odbierz, odbierz, odbierz, odbierz – powtarzałem w kółko, gdy dzwoniłem do Patricii.
Nie wiedziałem co się dzieje. Spędziliśmy w szpitalu cały dzień...
- Słuchajcie, musimy porozmawiać z Harrym – wtrącił nagle Zayn.
Oderwałem wzrok od mojego telefonu i spojrzałem na niego.
- Ale... co chcesz mu powiedzieć? Skoro nie pamięta Patricii, równie dobrze może nie pamiętać nas.. – powiedział Louis, po czym ukrył twarz w dłoniach.
Bardzo to przeżywał. W sumie jak my wszyscy..
- Czekajcie, pogadam z lekarzem. – zaproponował Malik i udał się do gabinetu.
Gdy go nie było, kolejny raz wybrałem numer Pat. W końcu dostałem od niej wiadomość o treści ‘żyję’. Trochę mi ulżyło, ale w sumie.. sam nie wiedziałem czego się spodziewać. Powiedziałem chłopakom, że z nią wszystko dobrze. No i zapadła nerwowa cisza. Trwała kilka minut, ale na szczęście przerwał ją Zayn.
- Słuchajcie. Lekarz powiedział, że Harry ma zanik pamięci, ale.. jakby to ująć.. no nie pamięta niektórych osób, sytuacji. Sami musimy się przekonać jak jest z nami, trasą..
- Okej. To plan jest taki. Idziemy do niego, teraz. Jeśli nas rozpozna, to musimy powiedzieć mu całą prawdę. O Patricii i ich dzieck.. – powiedziałem szybko, bo przemyślałem go wcześniej.
- A jeśli nie? Co jeśli nas NIE pamięta? – przerwał mi Niall.
Odezwał się po raz pierwszy od dłuższego czasu. Gdy tylko Emily i Justin wyszli, siedział sam. Był wściekły, ale załamany. Dobrze wiem ile ta dziewczyna dla niego znaczyła..
Sam nie wiem dlaczego ostatnio wszystko się sypie..

- Dobra, chodźmy. Jeśli tam nie pójdziemy, to się nie dowiemy, nie? – wtrącił Louis. 
Był bardzo spięty. W końcu on i Harry byli najbliższymi przyjaciółmi.
Nikt się już nie odezwał, tylko poszliśmy w stronę Sali numer 457.
Zatrzymałem się przed drzwiami, spojrzałem po kolei na chłopaków i weszliśmy.
Łóżko Harrego stało przy oknie. Kilka sekund później byliśmy z nim twarzą w twarz.
Nie spał. Przez chwilę się w nas wpatrywał, gdy w końcu powiedział.
- Chłopaki! Gdzie Wy tyle byliście? – na jego twarzy pojawił się uśmiech, który po chwili przerodził się w grymas bólu.
Stan Hazzy był naprawdę... tragiczny.
- H.. Harry..  – chciałem powiedzieć mu o Patricii i dziecku, ale spanikowałem. Nie dałem rady.. Ani Louis, ani Zayn i Niall, nie zdobyli się by z nim o tym porozmawiać..
Nie wiedziałem co będzie dalej...


*** Z perspektywy Emily ***

- Jus, myślę że powinieneś się do mnie wprowadzić.
Przez kolejne sekundy wpatrywałam się w brązowe tęczówki Justina. Nie pojawił się w nich ten dobrze znany mi ‘błysk’ radości.
- Em.. myślę, że powinniśmy trochę zwolnić..   – powiedział chłopak, po czym spuścił głowę.
- Co chcesz przez to powiedzieć? – w skupieni wpatrywałam się w jego twarz. Jus chwycił moją dłoń i spojrzał mi prosto w oczy.
- Um.. ja.. – widziałam, że szukał odpowiednich słów. Jednak tego dnia nie byłam zbyt cierpliwa.
- Co? Jeśli nie chcesz ze mną zamieszkać, po prostu to powiedz. – wyrwałam swoją dłoń z jego uścisku.
Byłam trochę zdenerwowana. Nie wiedziałam, do czego zmierza. 
- Emily, to nie tak..- Justin zbliżył się o krok. Nasze twarze dzieliły milimetry. – oczywiście, że chcę być przy Tobie. Budzić się każdego ranka i zasypiać, gdy Ty jesteś obok. – posłał mi ten cudowny, czarujący uśmiech. – ale, jest kilka dość ważnych spraw, o których musimy porozmawiać – dodał, po czym delikatnie musnął moje usta.
Nie oderwał swoich warg od moich i po chwili złączyliśmy się w namiętnym pocałunku. Justin objął mnie w talii, a ja zarzuciłam obie ręce na jego szyję. Zamknęłam oczy i oddałam się tej chwili. W pewnym momencie chłopak cofnął głowę. Spojrzałam na niego, po czym podążyłam za jego wzrokiem. Kilka metrów od nas stało dwóch fotografów i jeden kamerzysta.
- na przykład o tym musimy porozmawiać – powiedział mój chłopak, chwycił mnie za rękę i wsiedliśmy do czarnego samochodu.
Gdy tylko zamknęliśmy drzwi – kierowca ruszył. Justin podął mu adres do mojego mieszkania.
- Jak przyjedziemy to przebierz się w strój kąpielowy, okej? – spytał, a raczej stwierdził Biebs.
Spojrzałam na niego z zaciekawieniem.
- Niespodzianka – powiedział i pocałował mnie w policzek.
Kilka minut później byliśmy już pod moim domem.
- To ja czekam – Justin zsunął szybę na dół, a ja szłam w kierunku domu. Dwoma ruchami otworzyłam drzwi i szybko wbiegłam na górę. Wyrzuciłam wszystko z szafy. Miałam AŻ 2 stroje. Zasunęłam rolety i przebrałam się w pierwszy z nich – pomarańczowy. Stanęłam przed toaletką. Nieco poniżej lustra, na półce, stało zdjęcie moje i Nialla. Byliśmy wtedy tacy szczęśliwi.. Nagle wróciły wspomnienia. Ścisnęło mnie w gardle.. Dopiero po chwili się otrząsnęłam. Chwyciłam fotografię i położyłam na blacie tak, że widziałam już tylko tył ramki. Jeszcze raz spojrzałam w moje obicie i zdecydowałam się przymierzyć drugi strój. Leżał o wiele lepiej. Ubrałam bluzkę, legginsy i wrzuciłam do torby najważniejsze rzeczy. Zeszłam na dół, zamknęłam drzwi i wróciłam do samochodu.
Całą drogę próbowałam wyciągnąć od Justina, gdzie jedziemy, ale oczywiście mi się to nie udało. Po dłuższej chwili zatrzymaliśmy się przy wielkim budynku – to był hotel. Jakiś wysoki mężczyzna otworzył mi drzwi i pomógł wysiąść. Mój chłopak od razu pojawił się obok. Czule mnie pocałował i podał rękę. Przeszliśmy przez chodnik i byliśmy w holu. Całe wnętrze było urządzone BARDZO bogato.
- O, witam Panie Bieber – powiedziała kobieta zza biurka.
- Chodź kochanie – Justin zwrócił się do mnie i wskazał ręką w stronę, jak się okazało recepcjonistki. Objął mnie w talii i pocałował w policzek, po czym podał tej dziewczynie jakąś kartę. Na mój widok nieco zrzedła jej mina. Szybko wpisała coś w komputerze i spytała.
- Jak długo?
- um.. narazie jedna noc, poprosze – odparł mój chłopak i wziął od niej kartę. Później poszliśmy w stronę windy. Po kilku sekundach pozłacane drzwi się rozsunęły i weszliśmy do środka. Justin przycisnął guzik z numerem 26. Spojrzałam na podświetlany wyświetlacz. CO chwila zmieniały się piętra. Gdy w końcu dotarło do naszego, a trwało to chwilę – wyszliśmy na korytarz. Jus podał mi rękę i przeszliśmy cały korytarz. Było tam bardzo cicho.
Mój chłopak przyłożył swoją kartę do takiego czytnika i otworzył mi drzwi. Weszłam jako pierwsza. Przez ułamek sekundy nie widziałam nic, ale gdy światło się zapaliło, moim oczom ukazał się bardzo luksusowy apartament. Byliśmy w takim jakby salonie. Zauważyłam 3 drzwi. Nie wiedziałam jednak dokąd one prowadzą. Skupiłam się na wystroju pokoju. Było nowocześnie, ale nie brakowało bogatych elementów.
- Jeej Justin, tu jest pięknie. – spojrzałam na chłopaka i musnęłam jego usta.
- To nie wszystko – odparł z uśmiechem i wskazał na jedne z drzwi.
Podeszliśmy tam i je otworzył. To była sypialnia. Na przeciwko nas stało wielkie łóżko. Obok lampa, przy innej ścianie szafa, biurko, laptop. Justin odłożył moją torebkę i wróciliśmy do salonu.
- łazienka – powiedział chłopak otwierając kolejne drzwi.
Byliśmy tam przez chwilę, bo Justin ‘pociągnął ‘ mnie do ostatniego wejścia.
- Zamknij oczy i zdejmij buty – wyszeptał mi do ucha i podał rękę.
Chwilę później usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi, a potem... pod nogami poczułam piasek. Byłam bardzo ciekawa gdzie jesteśmy więc podniosłam powieki. Znajdowaliśmy się w duużym pomieszczeniu. Zamiast posadzki, był piasek. Po prawej stronie był basen, a po lewej jacuzzi. Był też stolik i wieszaki z białymi szlafrokami.
- Pomyślałem, że potrzebujesz dzisiaj trochę relaksu – powiedział Justin. 
Zrobił kilka kroków i po chwili stał na przeciwko mnie. Ujął moją twarz w obie dłonie i musnął moje wargi. Oczywiście, nie potrafiliśmy na tym zaprzestać. Pomiędzy kolejnymi pocałunkami chłopak zdjął moją koszulkę, a ja jego. Później pozbyłam się legginsów i byłam w samym bikini.
- Poczekasz tutaj sekundkę? – spytał Jus i wyszedł z pokoju.
Wrócił bardzo szybko. Miał na sobie szorty, takie które nadawały się do kąpieli. W rękach miał tacę z szampanem i miseczkami z truskawkami. Odłożył je na stolik. I przeszliśmy po ciepłym piasku do jacuzzi. Od razu chętnie się w nim zanurzyłam. Jus napełnił kieliszki i wziął jedną  z misek. Postawił je tak, byśmy mogli tam sięgnąć. Po chwili był obok mnie. Objął mnie ramieniem i powoli sączył szampana.
- Więc.. o czym musimy porozmawiać? – spytałam, gdy tylko przypomniałam sobie rozmowę sprzed kilku godzin.
- Kochanie – chłopak odłożył kieliszek i posadził mnie sobie na kolanach. – nie możemy dzisiaj postawić na relaks?
- hm.. nie – odparłam z uśmiechem i spojrzałam na niego wyczekująco.
- oh.. no dobrze. więc.. chciałbym z Tobą być. Ale tak na poważnie.. A z tym łączy się kilka spraw.. – Justin przerwał swoją wypowiedź, ale widziałam, że zamierzał kontynuować. – wiesz.. to trochę trudne.. bo.. ja po prostu nie mogę wyjść na ulicę i pozostać tam niezauważony, tak? – pokiwałam głową. – nawet dzisiaj, pod szpitalem zjawili się paparazzi. I jestem pewien, że nasze zdjęcia już teraz krążą w sieci. Będę musiał się jakość do tego odnieść. Moja rodzina, menagment, fani. Nie chcę tego ukrywać. Ale nie wiem, czy jesteś gotowa na takie życie. Cały czas obserwowana. Wszędzie fotoreporterzy...
To bardzo trudne. Nie ma się wtedy życia prywatnego. Oni zauważą każdy Twój ruch. Właśnie dlatego byłem taki sceptyczny co do przeprowadzki.. Bardzo chętnie bym z Tobą zamieszkał. Powiedział całemu światu, że jesteśmy razem i tak mocno Cię kocham! – chwycił moje obie dłonie.
- To po prostu to zrób – powiedziałam i musnęłam wargi Justina.


Zgodnie z obietnicą dodaję rozdział :)

Mam nadzieję, że Wam się spodoba x 
Komentujcie!

Chciałam, a w sumie chciałyśmy podziękować za ponad 13, a prawie 13,5 tysiąca wyświetleń!
I za Wasze komentarze, które tak bardzo motywują do dalszego pisania.
DZIĘKUJEMY <33

po kolejnych 25 komentarzach pojawi się kolejny rozdział! :)

25 komentarzy:

  1. Dalej! Pat musi być znów z Harrym!

    OdpowiedzUsuń
  2. Harry musi sobie przypomnieć :(
    GENIALNY :)

    OdpowiedzUsuń
  3. PISZ DALEJ *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. Super. Piszcie dalej! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochamm <3 Czekam na nextaa ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Awwwww ♥ Boski rozdział :) Zazdroszczę ci talentu . Czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Więcej o Patrycjii, mniej o Emilii ;o WIĘCEJ MOMENTÓW Z HARRYM I PATT :)))))))))

    ps. genialny blog.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zdradzę wam w tajemnicy, że przez najbliższe kilka rozdziałów będzie mało Pat i Hazzy. Powiedzmy, że każdy pójdzie na jakiś czas swoją drogą :) Pozdrawiam, Klaudia! x

      Usuń
  8. kocham to ,czekam na następne <3333 iza :)

    OdpowiedzUsuń
  9. OMG. Dawać mi tu następny. A nie przerywacie w takim momencie..! :P

    OdpowiedzUsuń
  10. PROSZĘ ! Pisz dalej , świetne *_*

    OdpowiedzUsuń
  11. Dalej, dalej! Kocham tą historię! Macie ogromny talent do pisania opwiadań! <3

    OdpowiedzUsuń
  12. To raczej my dziękujemy za ten wspaniały blog <333 wy się tak dla nas staracie :****
    P. S. Genialne jak zawsze ale co będzie z Pat? czekam na następny rozdział ♥

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo fajny rozdział. Uwielbiam czytać tego bloga <3

    OdpowiedzUsuń
  14. O M G *O*
    No to mnie zaskoczyłaś . Rozdział prze zajebisty , czekam na next XD

    OdpowiedzUsuń
  15. Kilka razy dziennie sprawdzam twoje blogi z nadzieją, że już jest kolejny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  16. No po prostu kocham ;DD
    Rozdział jest świetny :D
    Ja chcę następny i to jak najszybciej :))) ! .
    Pozdrawiam xx.

    OdpowiedzUsuń
  17. No przyznam się tego się nie spodziewałam O.o Biedny Niall i Pat <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Kocham tego bloga PISZ NASTĘPNY <3

    OdpowiedzUsuń
  19. świetny imagin, czekam na następny ;]

    OdpowiedzUsuń
  20. ADFSLSHITVHLDUHFDXJDCDFJFGMCUFMGUIGXU NIE CZYTAŁAM JESZCZE NIGDY LEPSZEGO @niallismydesire

    OdpowiedzUsuń
  21. Rozdział zaje ;**** czekam na następny ;33

    OdpowiedzUsuń
  22. Ten rozdział jest cudowny (♥). Po prostu .. no kurde brak mi słów. KOCHAM :D
    Czekam na następny :) .

    OdpowiedzUsuń
  23. NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT ♥

    OdpowiedzUsuń
  24. daj mi tu raz dwa następny kohan. Ubustwiam cie ! ;*

    OdpowiedzUsuń