Poczułam jak powoli osuwam się po drzwiach, nie mogąc nic z tym zrobić. Upadłam na podłogę. Chciałam wstać jednak nie mogłam się ruszyć. Nawet moje powieki, były tak ciężkie, że nie mogłam ich unieść. Byłam bezsilna, moje ciało przeszły nieprzyjemne dreszcze. W tym samym momencie, usłyszałam męski głos, z tą charakterystyczną chrypką, którą tak dobrze znałam. Nie wiedziałam czy to sen czy jawa. Niczego już nie byłam pewna, jednak gdy usłyszałam że Harry dobija się do drzwi, łzy stanęły mi w oczach, gdy przypomniałam sobie wyraz jego twarzy, gdy powiedziałam mu o dziecku. Walił w drzwi jak opętany, tak bardzo chciałam mu otworzyć, ale nie mogłam. Po kilku minutach przestał się dobijać. Pewnie zrezygnował, zrezygnował ze mnie. Jednak moje przemyślenia, okazały się błędem. On tam ciągle był.

- Patricia, jeżeli czujesz to samo co ja.. to otwórz mi. Wyjdź do mnie, a obiecuję, że już nigdy Cię nie zranię. Jesteś kobietą mojego życia i wiem, że ty myślisz tak samo. Proszę... wybacz mi. -mówił coraz niższym i bardziej łamiącym się głosem, pod wpływem emocji. Tak bardzo chciałam coś powiedzieć, jednak nie mogłam otworzyć ust. Po długich wysiłkach, udało mi się, prawie bezgłośnie wyszeptać:
-Harry, pomóż mi.- byłam pewna że tego nie usłyszy, jednak znów się myliłam.
-Pat, co? Co się stało?! Wywarze te drzwi! -w tym samym momencie mocno kopnął w drzwi, a te jakby na jego rozkaz, spadły na podłogę. W jednej sekundzie był już przy mnie i szeptał że wszystko będzie dobrze. Tak, to był ten Harry który jest moim chłopakiem. Ten Harry, którego kocham. Którego zawsze będę kochać. Delikatnie uniósł mnie na rękach i zaniósł do swojego samochodu. W szybkim tempie dojechaliśmy do szpitala, a Harry przez cały ten czas trzymał mnie za rękę i nie puścił jej nawet na sekundę. Był taki kochany. Przez kolejne 30 minut, co chwile byłam podłączana do różnych urządzeń. Zrobili mi chyba cały zestaw badań. Dali jakieś tabletki, po których od razu poczułam się lepiej. Odzyskałam normalny głos, i mogłam się sama poruszać. Usiedliśmy w trójkę, w gabinecie doktora. Harry opiekuńczo mnie obejmował, tak jakby bał się, że gdy mnie puści choćby na sekundę, to spadnę na podłogę i się roztrzaskam. Jednak wcale mi to nie przeszkadzało. Czekaliśmy w niecierpliwości na wypowiedz lekarza.
- Witam państwa- zaczął.- chciałem powiedzieć, że nic złego się z panią nie dzieje. Jest pani w ciąży na początku drugiego miesiąca. Omdlenia to normalne objawy. Za kilka dni, powinny jeszcze wystąpić wymioty. To nic groźnego, jednak dobrze by było, gdyby ktoś miał na panią oko i się panią zaopiekował.
-Ja się nią zaopiekuje. Może pan być spokojny. Nie spuszczę z niej oka. -uśmiechnęłam się jak mała dziewczynka. Tak zadziałały na mnie słowa, wypowiedziane przez Hazze.
-Bardzo się cieszę z tego powodu. Taki chłopak to cud panienko! -zaczęliśmy się wszyscy śmiać, a Harry triumfował z tym swoim uśmiechem. -Pan jest ojcem, tak?- zapytał lekarza a ja w tym momencie spojrzałam na loczka, chcąc zobaczyć wyraz jego twarzy. On bez jakiegokolwiek zawahania, z powagą odpowiedział:
-Tak, będę ojcem tego dziecka. -popatrzył w moją stronę i delikatnie cmoknął mnie w policzek.
-Tak więc radzę, aby zabrał pan swoją partnerkę jak najszybciej do ginekologa, na wizytę. Bo drugi miesiąc, to już najwyższa pora. Nie ma nawet na co czekać.
Popatrzyliśmy na siebie ze Stylesem i poszliśmy umówić mnie na wizytę u ginekologa na jutro na 11. Wszystko poszło po naszej myśli i się umówiliśmy. Był już wieczór więc postanowiliśmy, że śpimy dzisiaj u mnie. Em chyba dzisiaj nie miała w planach wracać na noc do domu, więc nikt nie będzie miał nic przeciwko. Hazz nie chciał mnie zostawić samej chociażby na moment, więc uparł się że będzie spał razem ze mną. Nie miałam nic przeciwko. Położyłam się i w momencie zasnęłam. Przebudziłam się, była już 9. Stwierdziłam że nie mamy czasu, i musimy się zbierać na wizytę. Przyznam, że strasznie się stresowałam. Szybko poszła nam poranna toaleta i już po godzinie wyjechaliśmy do szpitala. Byliśmy na miejscu i dochodziła 11. Udało nam się zdążyć. Widziałam po loczku, że też bardzo przejmuje się tym badaniem. Bez kolejki weszliśmy do gabinetu.

-Harry, kiedy powiemy rodzicom? - zapytałam nie pewnie, jednak nie spodziewałam się takiej odpowiedzi.
-Jedzmy teraz do mojej rodziny! Po co czekać, jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie i chcę aby każdy o tym wiedział! - wykrzyczał ciesząc się jak dziecko. Stwierdziłam, że to nie jest zły pomysł, więc skierowaliśmy się w stronę Holmes Chapel. Po 2 godzinach drogi, byliśmy na miejscu. Harry zadzwonił do drzwi. Otworzyła nam wysoka, czarnowłosa, wersja Hazzy. Radośnie popatrzyła na Stylesa, a gdy przeniosła wzrok na mnie, od razu dobry humor przepadł i skierowała swój wzrok na mój brzuch, jakby się domyślała. Zmierzyła mnie wzrokiem, który był przepełniony nienawiścią.
-Pat to jest moja mama Anne, a mamo to jest moja....
*** Z Perspektywy Emily ***
Stałam tak i tylko patrzyłam na zaistniałą sytuację. Łzy zaczynały cieknąć po moich policzkach. nie wiedziałam czy mam im przerwać, czy po prostu uciec. Wybrałam to drugie. Jednak i tak musiałam podejść do stolika po torebkę i płaszcz. Na mój pech oczywiście, Nialler musiał się wtedy oderwać od Dems i popatrzyć na mnie. To było spojrzenie pełne smutku i bezradności. Nie wiedziałam o co chodzi. W tym samym momencie Niall i Demi wstali i podeszli do mnie tak... jakbym była fanką. Stanęli obok mnie po kolei i robili mi zdjęcia. Jakbym była najzwyklejszą fanką! Nie wiedziałam co robić, ale w tym momencie zobaczyłam za oknem masę paparazzi i Paula, który nam się przypatruje. Gdy blondyn stanął obok mnie, a Demi robiła nam zdjęcia, wyszeptał mi tak aby nikt tego nie zobaczył:

-Tak, właśnie to jest to czego pragnę. Nie jakieś pocałunki z typowymi, pustymi lalami, tylko z taką prawdziwą tobą. Jesteś spełnieniem moich wszystkich marzeń. Jeszcze raz mnie pocałował i nawet nie wiem kiedy skierowaliśmy się w stronę jego samochodu, który stał też za restaurację, bo przewiózł go tu. Siedziałam na masce, a on delikatnie masował swoimi dłońmi, moje ciało. Pozbył się już marynarki, a moja sukienka, okrywała już tylko połowę mojego ciała. Wiedziałam do czego to zmierza, ale tym razem byłam gotowa. Tak, zdecydowanie. Chciałam to zrobić.
Jest rozdział! :)
Massive thank you za te 21 komentarzy pod ostatnim rozdziałem, jesteście cudowni ♥
Na prawdę one motywują do pisania. Aż mnie od razu wena natyka hahaha :D
Może podniesiemy poprzeczkę i teraz będzie 30 komentarzy?! :D xx
Lots of loveee :) x
Kocham Kocham Kocham :D Tylko mi Kate brakowało :D ale i tak wspaniały :*
OdpowiedzUsuńCudowny :D kocham :D NASTĘPNY :D
OdpowiedzUsuńŚwietnyy :)) Niecierpliwie czekam na następny :D
OdpowiedzUsuńCUUUDO *o* !!!!! Czekam na następny !!!!!!!!!!!! <3
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział ;p
OdpowiedzUsuńMartuśka ;P
Jesteście najlepsze i nikt wam nie dorównuje talentem;) zapraszam do mnie: http://forhimloveforever.com Jestem nowa i jeszcze się tak dobrze nie znam;)
OdpowiedzUsuńświetny , normalnie się poryczałam :) next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next =D
OdpowiedzUsuńNastępny plis!!!! Kocham to czytać! Nie mogę się doczekać następnego!
OdpowiedzUsuńCzekam na następny z niecierpliwością :) Proszę, daj następny mimo wszystko. Pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńWspaniale ! Cudo !! :* zapraszam do mnie opowiadam-onedirection.blogspot.com / Natalia :*
OdpowiedzUsuńJEJ CUDO ! KOCHAM ! NASTĘPNY ! <333
OdpowiedzUsuńkocham.!
OdpowiedzUsuńpiszcie dalej nie moge się doczekać.! <3
OdpowiedzUsuńDalej dalej ! Dodajecie coś dzisiaj? :D
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnego rozdziału !!! :DDDDD
OdpowiedzUsuńBoski rozdział uwielbiam nie mogę się doczekać koleejnego
OdpowiedzUsuńjesteś boska!!!!
OdpowiedzUsuń