Od kłótni z Harrym minęło już 5 dni. Zastanawiałam się, dlaczego nie przyszedł, nie próbował ... aa zresztą to już bez znaczenia. NIE! To ważne. Przez cały ten czas nie mogę o nim zapomnieć. I jeszcze do tego Justin znalazł sobie dziewczynę. Widać było na tych zdjęciach jak się uśmiechał. To był szczery uśmiech, nie taki sztuczny, kiedy musi pozować dla różnych brukowców. Widocznie każdy facet, który wpadł mi w oko (a nie jest ich wielu, bo wybredna to ja jestem) znajduje sobie inną dziewczynę. Do premiery płyty 'Take Me Home' zostały 2 dni, a za równy tydzień chłopcy ruszają w trasę koncertową do USA. Na 2 miesiące... 2 miesiące bez Hazzy. Wiem, ze to będzie trudne, ale jeśli on nie przejmuje się mną, muszę zrobić to samo. Tylko dlaczego to nie jest takie proste?! Z moich przemyśleń, wyrwał mnie dźwięk mojego telefonu. To Emily.
- Pat, hej! Tu ja! Mam sprawę, możemy się dzisiaj spotkać?! o 19 przed centrum handlowym? Ok, to do zobaczenia. - rozłączyła się i nie dopuściła mnie do słowa. Co za tupet, haha. No ale i tak nie miałam innych planów na sobotni wieczór. Ale ciągle zastanawiało mnie, dlaczego tak późno i dlaczego w centrum, skoro sklepy już będą pozamykane. Ale to w końcu Em.. Nie będę próbować zrozumieć jej skomplikowanego umysłu. Na wyświetlaczu znów pojawiło się śliczne zdjęcie mojej przyjaciółki, co oznaczało że znów do mnie dzwoni. Yhym, ciekawe co jeszcze ma mi do powiedzenia.

- Ale czekaj! Jak to na galowo? Po co?! Taksówka? - próbowałam się czegoś jeszcze dowiedzieć, jednak mówiłam już sama do siebie bo ona się rozłączyła. Próbowałam do niej jeszcze kilka razy zadzwonić ale nie odbierała. Stwierdziłam, że nie mam nic do stracenia, więc zaczęłam się przygotowywać, bo była już 17:30. Wzięłam szybki prysznic, i to odpędziło chociaż na chwilę moje myśli.. o wszystkim. Czułam się jak w niebie, jednak to nie mogło trwać długo, ponieważ była już 18. Miałam tylko godzinę na przygotowania, a stałam owinięta jedynie ręcznikiem. Szybko wysuszyłam włosy. Postanowiłam, że nie będę ich upinać. Więc podkręciłam jedynie końcówki na lokówce, tworząc piękne loki. Stanęłam przed moją wielką garderobą poszukując, jakiejś 'WIECZOROWEJ I GALOWEJ' sukienki na wieczór, chociaż dalej uznawałam to za kompletną głupotę. Nareszcie przypomniałam sobie, że kilka dni temu byłyśmy z Em na zakupach i właśnie taką rzecz kupiłam. Nie myślałam, że będę mieć okazje aby ją założyć ale pomimo wszystko musiałam ją mieć. Była to czarna kreacja, która odkrywała całe nogi, oraz trochę brzucha. Szybko ją ubrałam i ..... wyglądałam cudownie! Dołożyłam do tego jeszcze czarne szpilki na metalowej szpilce, i gotowa! Nie spodziewałam się nawet takiego efektu. Popatrzyłam na mojego iPhona i była już 18:55, szybko znalazłam moją czarną kopertówkę, wsadziłam do niej telefon, perfumy i szminkę. Prawdę mówiąc, nie wiedziałam na co się szykować, więc uznałam że nic więcej chyba nie potrzebuję. Wyszłam z domu, zamykając go i mając nadzieję, że nie spotkam po drodze Hazzy, bo całkowicie bym się rozkleiła i byłyby nici z mojego makijażu który idealnie pasował do całego wyglądu. Nagle moim oczom ukazała się dłuuuga, czarna limuzyna. Stałam oszołomiona, aż szofer wyszedł z pojazdu i podszedł w moją stronę. Miłym gestem pokazał mi, abym wsiadała, jednak ja nie wiedziałam, dlaczego, po co i czemu. Miałam pustkę w głowie. Em powiedziała, że ma czekać na mnie taksów.... w tym samym momencie, z limuzyny wyszedł idealnie umięśniony, z idealnie ułożonymi włosami i w idealnej marynarce... HARRY. Nie mogłam uwierzyć w to co widzę a w moich oczach momentalnie pojawiły się łzy. Już miałam zawrócić i pobiec do domu, jednak Harry najszybciej jak mógł przytulił mnie tak mocno, że aż zabrakło mi tchu. Tak, tęskniłam za nim. Za jego ciałem, za wszystkim. Był cudowny w każdym calu. Już nawet nie chciałam pamiętać, o tym co mi zrobił z Caroline Byłam gotowa o tym wszystkim zapomnieć. Jeśli to miały być przeprosiny, to mu się udało. I zabiję Emily!

-Musimy jechać bo się spóźnimy! - krzyknął i zaśmiał się z satysfakcją.
-Gdzie musimy jechać? Co ty zaplanowałeś? A może ja nie chce z Tobą jechać? - zapytałam z udawanym sarkazmem i znacząco podniosłam brwi. Chciałam udać niedostępną, jednak to było silniejsze ode mnie i zaczęłam się śmiać.
-Jakoś nie pokazałaś, że jesteś na mnie zła kilka minut temu. - teraz to on cwaniacko się uśmiechał. A ja pokazałam mu język. W tym samym momencie, delikatnie objął mnie ramieniem i ruszyliśmy. Kątem oka widziałam, że loczek też ma na sobie garnitur i w ogóle jest elegancki, do tego limuzyna... ciekawe co oni wymyślili razem z Emily. Że ta dziewczyna jest w nich tak zapatrzona i robi wszystko co jej powiedzą! Hahaha, zaczęłam się śmiać sama z siebie. Em zrobiłaby dla nich wszystko, tak jest zapatrzona w Niallera. Chociaż ostatnio, nie słyszałam żeby coś o nim mówiła... Dziwne . Muszę z nią później o tym pogadać. A w tym czasie, nie dawałam za wygraną, musiałam wiedzieć.
- Styles, gwiazdorze, powiedz mi gdzie jedziemy. - powiedziałam stanowczo. A on tylko się uśmiechnął i w tym samym momencie samochód się zatrzymał.
- Po pierwsze nie gwiazdorze, a po drugie, pamiętaj: idź wyprostowana, uśmiechaj się i za nic nie bądź sztywna i skrępowana. Bądź po prostu sobą. Pocałował mnie jeszcze raz i dodał. - Cokolwiek zrobisz, nie zapomnij że cię kocham. - powiedział to półszeptem, jednak ja to usłyszałam. Oczy mi rozbłysły i wbrew sobie się uśmiechnęłam. Wyszliśmy z limuzyny, a przed nami leżał długi czerwony dywan, a po jego dwóch stronach masa paparazzi. Zamroziło mnie, jednak otrząsnęłam się gdy Styles chwycił mnie za rękę. Nic nie rozumiałam, Harry jest sławny i zaraz wszyscy będą wiedzieć, że jesteśmy razem, a on jeszcze na znak tego chwyta mnie za rękę... aaa dopiero teraz zrozumiałam. To jest ta niespodzianka! Chciał powiedzieć światu o mnie.. Nie wiedziałam co robić. Byłam tak bardzo szczęśliwa. Staliśmy tam kilka minut, a paparazzi zrobili nam setki zdjęć z każdej strony. Jakiś facet krzyknął:
-Harry, czy to twoja dziewczyna? - Styles popatrzył na mnie i uśmiechnął się.
-Tak, to zdecydowanie moja dziewczyna. Jesteśmy parą od niedawna. - nie mogłam uwierzyć w to co powiedział. Byłam w niebie. Harry wyszeptał mi do ucha:
-chcesz stąd iść? Bo ja baaardzo. - powiedział udając strasznie zmęczonego. Zaśmiałam się.
- ja też. Już znudziła mi się rola gwiazdy. - oboje wybuchnęliśmy śmiechem. Wsiedliśmy do limuzyny i Harry podał adres... i to nie był ani mój ani jego dom. Po kilku minutach staliśmy już przed wielkim hotelem.
- Harry, ale ja nie..
-Nie, to nie to o czym myślisz. Po prostu chciałem abyśmy mieli trochę prywatności i mogli pogadać. To niespodzianka. - przekonał mnie tymi słowami. Bez żadnych wątpliwości poszliśmy do jednego z pokoi. Ufałam mu i miałam nadzieję że mnie nie zawiedzie. Otworzył mi drzwi a tam zobaczyłam, cały pokój w świecach, a na środku mały stolik, podejrzewam że z kolacją. Z minuty na minutę coraz bardziej się w nim zakochiwałam i coraz bardziej mnie zaskakiwał. Odwróciłam się powoli i pocałowałam go. On oczywiście zrobił to samo. Po kilkunastu sekundach pocałunki stały się coraz bardziej namiętne, a ja postanowiłam że zrobię dalszy krok. Delikatnie zaczęłam rozpinać jego koszulę, która już leżała obok nas. Chciałam żeby był blisko mnie, jak najbliżej. A świadomość tego, że za tydzień wyjeżdża, mnie dobijała.
-Na pewno tego chcesz? Nie chce żebyś później tego żałowała.
- Chcę tego, najbardziej na świecie.
Zaczęliśmy dalej się całować a Hazz powoli rozpinał moją sukienkę.
*** Z Perspektywy Emily ***
Ciekawe jak idzie Pat i Hazzie, Hahaha. Mam nadzieję że mu wybaczy! Widać, że się w nim zakochała, a on... on zrobiłby w tym momencie dla niej wszystko. Z resztą za kilka godzin, powinnam zobaczyć czy wypalił plan z galą. Cały internet będzie o tym huczał haha. Oby Pat mnie nie zabiła, chcę żyć! Mój biały iPhone nagle zadzwonił. Od razu odebrałam. To był Justin.
- Hej śliczna, co teraz robisz?
-No w sumie to nic. - odpowiedziałam obojętnie. Nie miałam planów, oprócz godzenia mojej przyjaciółki z moim idolem.
- To za 10 minut będę pod twoim domem, i dokończymy to, co ostatnio zaczęliśmy. - zaczął się śmiać.
Dobrze wiedziałam o co mu chodzi, jednak nie wiedziałam czy tego chcę, czy nie. Ale zgodziłam się. Ogarnęłam trochę w domu, wyciągnęłam czerwone wino, no i chipsy. Nic pożywniejszego nie mogłam znaleźć. Tsaa, każ iść Pat na zakupy. Nie kupi nic! Jeśli nie uda jej się z Stylesem, to chyba nikt inny jej nie będzie chciał. To taka maruda! Zanim się obejrzałam, usłyszałam dzwonek do drzwi. Nie patrząc kto w nich stoi, otworzyłam i od razu pobiegłam do kuchni aby przenieść wino do salonu i wyciągnąć kieliszki. Z pokoju tylko krzyknęłam:
- Justin, rozbierz się i przyjdź do salonu! - nie usłyszałam żadnego odzewu, jednak już po chwili w progu stał.... nie kto inny jak Niall!
- Justin? Spodziewasz się go? To może ja jednak pójdę - powiedział zrezygnowanym i smutnym tonem. Nie wiedziałam dlaczego tak się zachował skoro to 'on ma dziewczynę' a nie ja. Jednak nie chciałam żeby odchodził!
-Nie! Nialler, ty zawsze możesz tu przyjść. Uśmiechnęłam się i przytuliłam blondasa. ten uścisk, dał mi wiele emocji. Czułam jednocześnie radość, ale też smutek z powodu tego, że on nigdy nie będzie mój. Nigdy, z każdą jedną myślą zbierało mi się na płacz. Jednak musiałam się pozbierać! Za chwilę miał przyjść Justin a ja przytulam się do jego przyjaciela. O... super.
- Yyy a co wy tu robicie? - powiedział zaskoczony Bieber. Już gorzej być nie mogło.
- No jak to co, czekamy na Ciebie. - sarkastycznie odparł blondyn o niebieskich oczach. Czułam pomiędzy nimi jakieś spięcie. Jenak nie wiedziałam o co chodzi.
-To może chodźmy usiąść. - przerwałam tą niezręczną ciszę. Włączyłam telewizor, jednak to nic nie dało. Chłopcy cały czas mierzyli się wzrokiem, a ja czułam się zbędna. W końcu musiałam to zakończyć.
-W ogóle nie wiem o co wam chodzi. Podobno jesteście przyjaciółmi, tak? A zachowujecie się jak najwięksi wrogowie. Myślę, że lepiej będzie jak już sobie pójdziecie.
- I widzisz co zrobiłeś dupku!? - zaczął wydzierać się na Horana Justin. Ten zrobił dokładnie to samo.
-To przez Ciebie, ty frajerze. - odparł Nialler i walnął Biebsa w nos. A ten mu oddał i zaczęła się walka. I chyba... o mnie. O nie!
-Chłopcy! Przestańcie! Justin ! Niall! - nie mogłam nic zrobić. W końcu Niall się przewrócił i chyba stracił przytomność.
-Justin! Wyjdź stąd! Jak mogłeś zrobić coś takiego! - on też był cały poobijany. Nie mogłam w to wszystko uwierzyć.
-Co?! To jego wina, a to ja mam wyjść? Dobra, zadzwoń jak wydoroślejesz, Em. - zaskoczyło mnie jego zachowanie. Wyszedł i trzasnął drzwiami. Podbiegłam do Niallera.
-Horan, słyszysz mnie? proszę otwórz oczy a zrobię dla Ciebie wszystko.- mówiłam to, jednak wiedziałam ze to jest prawda. Nie wiem co bym zrobiła, gdyby coś mu się stało. Wiem, że on ma Amy, jednak pomimo wszystko, bardzo mi na nim zależy.
-Jesteś pewna że wszystko? - odparł z uśmiechem i otworzył oczy.
-Już nigdy więcej mnie tak nie strasz! - uderzyłam go lekko w ramię, tak dla żartów i zaczęliśmy się śmiać. Ogólnie to gadaliśmy kilka godzin, piliśmy wino świetnie nam się rozmawiało. O wszystkim i o niczym i nawet nie wiem kiedy ale zasnęłam w objęciach blondyna.
*** Z Perspektywy Kate ***
Cały dzień chodziliśmy z Zaynem po centrach handlowych. Nie musiałam go długo namawiać! On kupił więcej ubrań niż ja! Zanim wróciliśmy do domu, było już około 19. Nie mieliśmy planów na dzisiaj, więc postanowiliśmy zrobić krótkiego Twitcama a później iść na jakąś imprezę do klubu. Włączyliśmy laptopa i ustawiliśmy się przed kamerką. Fanki zadawały mnóstwo pytań, w większej ilości do Malika niż do mnie, ale to było oczywiste. Ogólnie Malik
robił z siebie debila, haha.Jedno pytanie przykuło moją uwagę szczególnie. Postanowiłam przeczytać je na głos, aby Zayn nie miał żadnej wymówki, żeby nie odpowiedzieć.
- ' Zayn, czy łączy Cię coś jeszcze z Perrie Edwards? Pasowaliście do siebie. W ogóle to, co to jest za Kate?!' - czekałam na reakcję Zayna, jednak on tylko pochylił głowę w dół i nic nie mówił, milczał. Mi robiło się coraz bardziej gorąco. Postanowiłam zakończyć tego Twitcama, bo zrobiło się niezręcznie.
- Dobra, my już musimy lecieć. Postaramy się zrobić Twitcama jutro albo w najbliższym czasie i zawołamy też chłopców! - uśmiechnęłam się sztucznie, bo w tej chwili wcale nie było mi do śmiechu. Zawiodłam się. Wiedziałam już teraz na 100% że pomiędzy nimi jeszcze coś jest.
-Zayn, chcesz mi coś powiedzieć?
- Kate, bo ja... bo my...
I jest kolejny rozdział, chyba nie wyszedł najlepiej. Ostatnio mam brak weny. Przepraszam.
po 15 komentarzach pojawi się następny . ;)
Jak zwykle rozdział boski.
OdpowiedzUsuńCo tu więcej pisać...
Zapraszam do mnie !!!
Megan Rosse
DAWAJCIE KOLEJNY, BO NIE WYTRZYMAM *.*
OdpowiedzUsuńLUBIE TO : D
OdpowiedzUsuńPISZ JUŻ NASTĘPNY : )
Świetny jak inne kocham <3
OdpowiedzUsuńExtraaa ! ; D
OdpowiedzUsuńNastępny !! ; D ; ** Superowy xd
OdpowiedzUsuńKocham cię :D Hahaha jesteś extra dawaj następny < 333 ; 33
OdpowiedzUsuńNsstępnyyyy teraz !!! ; ** ^^ *.*
OdpowiedzUsuńBoże twoje opowiadania są zajebi*te :P
OdpowiedzUsuńSuper!!! to jest dla mnie jak narkotyk:):) Dawaj następny bo umrę;P
OdpowiedzUsuńAga i Marta: mam nadzieję, że świetnie napiszecie następny rozdział:)))))
OdpowiedzUsuńNajlepszy!!! Poproszę następny:):):)
OdpowiedzUsuńKocham:*** Następny
OdpowiedzUsuńSuper jak zwykle:)
OdpowiedzUsuńI love it!!
OdpowiedzUsuńNo tu nie ma co pisac, bo jest naprawdę super:)
OdpowiedzUsuńOMG KOOOOOCHAM ! Ciekawe co Zayn powie... Czekam na następny rozdział ! *.*
OdpowiedzUsuńnastępny !!!!!! masz talent do pisania , gratulacje ja tak nie potrafię :) . I CZEKAM NA NASTĘPNY , kocham, <3333
OdpowiedzUsuń