Mogłabym leżeć wtulona w Harrego przez cały dzień... Był
wszystkim, czego potrzebowałam. Bardzo ucieszyło mnie to, jak dojrzale podszedł
do tej sprawy...
Z zamyślenia wyrwał mnie jego lekko zachrypnięty głos:
- Skarbie.. musimy się powoli zbierać.. – powiedział i
pocałował mnie w policzek.
- Nie.. posiedźmy tu jeszcze trochę.. – odparłam smutnie.
Nie chciałam stamtąd iść.
Było tak cudownie. I jeszcze ta cieplutka kołdra.. Obróciłam
się na drugi bok, a Harry wstał z łóżka nic nie mówiąc. Chwilę pokrzątał się po
pokoju, po czym poszedł do łazienki. W tym czasie, szybko narzuciłam na siebie
bieliznę i znów wskoczyłam do łóżka. Hazz wrócił. Nie patrzyłam co robi, bo
planowałam jeszcze się zdrzemnąć. W pewnym momencie świeże, nieco zimne
powietrze musnęło moje ramiona, więc szybko nasunęłam kołdrę aż pod szyję. Jak
się okazało – nie na długo. Poczułam, że ktoś mnie ‘odkrywa’, a później
podnosi. Oplotłam ręce wokół jego szyi, bo nie wiedziałam co zamierza.
Dosłownie kilka sekund później pożałowałam, że nie wyrwałam się z tego uścisku.
Wyszliśmy na balkon.
Wielki, może i piękny, ale bardzo zimny. Od razu przeszły
mnie dreszcze, a na moim ciele pojawiła się gęsia skórka.
- Harry, co Ty robisz? Tu jest zimno.. – wymamrotałam
wtulając się w chłopaka, by nieco się ogrzać.
On zrobił kilka kroków do przodu i zaczęliśmy kręcić się w
kółko. Po kilku obrotach się zatrzymaliśmy.
- Tak się cieszę, że Cię mam – wyszeptał mi do ucha Hazz i
ucałował mnie w szyję.
- Też się cieszę, ale.. moglibyśmy się cieszyć w pokoju? –
spytałam z nadzieją w głosie.
- taaa.. jasne – zaśmiał się chłopak i po chwili wróciliśmy
do sypialni. – Chciałem Cię tylko trochę przebudzić. I chyba mi się udało –
dodał stawiając mnie na ziemi.
Od razu ubrałam pierwszą lepszą koszulkę i jeansy, które
miałam pod ręką. Dopiero po chwili zorientowałam się, że to moje ciuchy. Ale jak? Przecież przyszłam tutaj w
sukience? Nieważne. Pomyślałam i poszłam do łazienki. Szybko umyłam zęby,
twarz, uczesałam się i nałożyłam lekki make-up. Zadziwiające było to, że Harry
zadbał o każdy szczegół. Nawet o błyszczyk.
- Jesteś już gotowa? Bo musimy lecieć – usłyszałam głos z
pokoju.
- Już juz.. – odpowiedziałam zastanawiając się, gdzie mu się
tak spieszy.
Wróciłam do sypialni, a tam czekał Hazz z moją torebką i
telefonem w ręku. Podał mi je i wyszliśmy z apartamentu. Spojrzałam na ekran
iPhone’a. Był 9 października, południe.
No taak.. premiera
płyty
- O której macie spotkanie z fanami? – spytałam gdy
weszliśmy do windy.
- O 16. Ale jakąś godzinkę wcześniej musimy tam być. Dlatego
Cię tak pospieszałem – odparł z uśmiechem Harry.
Widna jechała kilkanaście sekund. Gdy byliśmy już przy
recepcji, chłopak oddał kartę-klucz od pokoju i wyszliśmy jakimś dziwnym
wyjściem. Przy drzwiach czekała na nas Taxówka.
To pewnie jakieś tylne
wyście. W końcu wyjechaliśmy na zatłoczone Londyńskie ulice.
W pewnym momencie zobaczyłam kobietę w ciąży, a po chwili
parę z małym dzieckiem.
Co jeśli to prawda?
Czy damy sobie radę? te pytania dręczyły mnie od samego rana. Postanowiłam,
że od razu po powrocie do domu umówię się na wizytę u lekarza – oczywiście za
jakiś czas. Harry wpatrywał się we mnie, ale nic nie powiedział. On pewnie też
podzielał moje obawy, ale nie chciał mnie martwić.
- Może się Pan zatrzymać przy najbliższej aptece? – spytałam
kierowcy.
On tylko skinął głową i po kilku minutach wjechał na
parking. Z daleka zobaczyłam napis „PHARMACY”. Wyszłam z samochodu i
skierowałam się w tamtą stronę. Po chwili usłyszałam czyjeś kroki. Już miałam
się obrócić, gdy chłopak chwycił mnie za rękę.
- Nie możemy tam iść razem. – powiedziałam od razu.
- A niby dlaczego? – droczył się ze mną Harry.
- Co jeśli ktoś nas zobaczy? – spytałam niepewnie, na co on
tylko wzruszył ramionami.
Nie chciałam odpuścić.. Już widzę, jaka afera by się
rozpętała, że Harry kupuje testy ciążowe z jakąś dziewczyną.. On również był
uparty. W końcu założył swoje RayBany i poszliśmy do apteki. Zakupy zrobiliśmy
szybko. Mimo to, nasza obecność nie uszła uwadze innych klientów i obsługi. A
zwłaszcza to, co kupowaliśmy.. W końcu wyszliśmy na parking. Kierowca podjechał
pod same drzwi. Wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy do domu.
Harry całą drogę próbował mnie rozśmieszać – widząc jak
zestresowana jestem. Po półgodzinie TAXI zatrzymało się pod moim mieszkaniem.
Hazz zapłacił i mnie odprowadził.
Na pożegnanie czule się pocałowaliśmy.
- Mam nadzieję, że zobaczę Cię w Westfield – powiedział, gdy
szedł chodnikiem w stronę swojego domu.
*** Z perspektywy Emily ***
Niall był taki.. zmysłowy..
Gdy tylko odwzajemniłam pocałunek, poczułam, że kąciki jego
ust się podniosły. Nasze czułości trwały aż do końca filmu. Pod sam jego
koniec, wtuliłam się w Nialla i zasnęłam..
Rano obudziły mnie pocałunki w szyję i policzki. Nigdy bym
sobie nie wyobrażałam, że może mnie spotkać coś takiego...
Postanowiłam się trochę odświeżyć, przed kolejną porcją
pocałunków. Koło 12 wróciłam do pokoju i usiadłam na kolanach Nialla. On od
razu musnął moje wargi i już po chwili nasze języki ‘walczyły’ o dominację. Oplotłam
nogi wokół jego talii, a on położył ręce na moich plecach. Czułam się cudownie.
Nic dookoła się nie liczyło. Tylko Ja i On..
Ten piękny moment przerwała pewna ‘lampeczka’ w mojej
głowie. Co ja robię? On ma dziewczynę! Przecież
przyrzekłam sobie, że nie zniszczę tego związku!
Przerwałam pocałunek, odchyliłam się nieco do tyłu i
położyłam dłonie na torsie Nialla, powstrzymując go przed kolejnym ‘zbliżeniem’.
On spojrzał na mnie pytająco.
- Nie mogę.. to znaczy.. nie możemy Niall.. – odparłam po
chwili milczenia.
Chłopak się nie odezwał tylko patrzył tymi swoimi pięknymi
oczkami prosto na mnie.
Wstałam i usiadłam obok niego.
- Zrozum, nie możemy tego robić. Ty masz dziewczynę, którą
zarzekałeś się – bardzo kochasz. Ona pewnie czuje do Ciebie to samo.. Nie chcę
zniszczyć Waszego związku – powiedziałam, bo stwierdziłam, że on się chyba nie
domyśli.
Gdy to usłyszał, nieco spoważniał.
- Nie mów, że Ci się nie podobało – wypalił po chwili z
zawadiackim uśmieszkiem na twarzy.
- Niall, nie o to chodzi.. – wymamrotałam.
Chociaż jedynym czego teraz chciałam – to znów go pocałować.
Musiałam się powstrzymać.
Wstałam z łóżka i skierowałam się w stronę drzwi.
- Emily, poczekaj! – usłyszałam głos Nialla. Po chwili
chwycił mnie za rękę i obrócił w swoją stronę. Położył jedną dłoń na moim
policzku i delikatnie musnął usta. Nie czekając ani chwili wpił się w nie i
objął mnie w pasie. To był taki pocałunek... nogi miałam jak z waty.
Nie zamierzałam protestować. Chciałam tego. Naprawdę tego
chciałam. Wplotłam dłonie w jego włosy, lekko pociągając za końcówki.
Nasze pocałunku mówiły to, czego my nie mieliśmy odwagi.
- NIAALLLL! Zbieraj się, zaraz wyjeżdżamy!! – usłyszałam Louisa
tuż zza drzwi, a później pukanie.
Oderwałam się od blondyna jak poparzona. W tym samym
momencie Lou wszedł do pokoju.
- Ojojoj.. chyba Wam przerwałem, przepraszam.. – powiedział,
gdy tylko nas zobaczył.
Niall rzucił mu piorunujące spojrzenie.
- Nie, nie. Ja właśnie miałam wychodzić – odparłam z
uśmiechem. Czułam, że zrobiłam się cała czerwona na twarzy. Przytuliłam obu
chłopaków i poszłam do domu, by przygotować sie na podpisywanie płyt.
*** Kilka godzin później *** Z perspektywy Patricii ***
- Emily, chodź bo zaraz się spóźnimy – krzyknęłam w stronę
przyjaciółki, która po raz kolejny poprawiała swoją fryzurę.
- No już.. Idę, idę – wymamrotała nieco zdenerwowana i
ruszyła w stronę wyjścia.
Poszłyśmy do garażu i Em wyjechała naszym białym BMW na
ulicę.
- Rozmawiałaś może z Kate? Ona chyba też będzie, nie? –
spytała Emily.
Wzruszyłam ramionami i odparłam z uśmiechem.
- Nie, nie dzwoniłam do niej. Ale wiesz, pewnie siedzi już z
Zaynem w garderobie. – wlepiłam wzrok w przednią szybę.
Emily nerwowo wierciła się na fotelu.
- Co jest? – zapytałam w końcu, bo wiedziałam, że coś ją
dręczy.
- Mam jakieś złe przeczucia. – odparła po czym głośno
westchnęła.
- A jak tam z Niallem? – chciałam nieco poprawić jej humor,
a przecież wróciła do domu później niż ja.. Więc pewnie u niego nocowała..
- Sama nie wiem.. Niby dobrze.. ale jednak..
- Ale jednak co?
- Oh Pat. On ma dziewczynę, a ja tyle czasu u niego byłam i
cały czas się całowaliśmy.. – wydusiła z siebie w końcu.
O tak. To chciałam
usłyszeć. To znaczy te 4 ostatnie słowa. Spojrzałam na przyjaciółkę z
zawadiackim uśmiechem, ale ona nie podzielała mojej radości.
- Em.. luuz. Przecież się z nim nie przespałaś... A nawet
jeśli byście to zrobili, to co?
Od razu widać, że on coś do Ciebie czuje. O Tobie już nie
wspomnę, bo słyszałam te wielogodzinne wywody o tym jaki jest cudowny, kochany,
idealny.. – powiedziałam pewnie.
- Patricia.. nic nie rozumiesz – rzuciła dziewczyna i
pokręciła głową.
Później zaczęła wypytywać mnie o Hazzę. Więc wszystko jej
opowiedziałam. No.. może nie wszystko.. Byłam taka szczęśliwa. Na same
wspomnienia robiło mi się ciepło na sercu.
- A tak w ogóle.. to jak mogłaś mnie tak oszukać? – spytałam
z udawanym wyrzutem, gdy wjeżdżałyśmy na parking.
- A co, nie podobało Ci się? – spojrzała na mnie z uśmiechem
i zatrzymała samochód.
Mocno ją przytuliłam i wsiadłyśmy z auta. Miałyśmy jeszcze
trochę czasu, więc weszłyśmy do sklepu muzycznego. Przy samym wejściu było
tysiące egzemplarzy płyt chłopców, a obok tego? Dziesiątki fanek,
przepychających się cały czas. My zwinnie przecisnęłyśmy się do półki,
wzięłyśmy dwie płyty i ustawiłyśmy się w kolejce. Po 20 minutach czekania
zapłaciłyśmy i poszłyśmy w miejsce podpisywania płyt. To było obok Starbucks’a.
Stał duży biały stolik, a przy nim pięć krzeseł. Nieco ‘wepchałyśmy’
się do kolejki, no ale mówi się trudno. Chwilę później zrobiło się wielkie
zamieszanie. Najpierw wyszła ochrona, a potem chłopcy. Ależ mój Harry cudownie
wyglądał...
Cierpliwie czekałyśmy na swoją kolej. Międzyczasie rzuciłam
okiem na osoby stojące obok nas. Nigdzie nie było Kate.. To dziwne.. Zayn chyba
też wypatrywał jej w tym tłumie.W końcu przyszła nasza kolej. Jako pierwszy był Liam. Od razu się uśmiechnął, podpisał płytę i chwilę pogadaliśmy. Lou i Zayn zachowywali się tak samo. Obok mulata siedział Harry. Stwierdziłam, że nie wypada się na niego rzucić i pocałować, więc spokojnie podeszłam i podałam mu płytę.
- Cześć jestem Harry, a Ty? – spytał mnie totalnie bez
emocjonalnie i spojrzał pustym wzrokiem, To nie był ten chłopak co dziś w nocy,
czy rano. To nie był mój Harry.
To jego pytanie bardzo mnie zaskoczyło. W ogóle zachowywał
się dziwnie. Tak jak by..
jakby mnie nie znał...
*** Z perspektywy Zayna ***
Podpisywaliśmy płyty, ale mnie jakoś to nie obchodziło. Martwiłem
się o Kate..
Nie przyszła z dziewczynami.. I nie obierała mojego
telefonu. Po godzinie podpisywania mieliśmy chwilę przerwy. Od razu poszedłem w
ustronne miejsce i wyjąłem telefon. Miałem wiadomość od Perrie. Otworzyłem ją,
by zaraz potem skasować. Ale coś mnie zaciekawiło.. A raczej przeraziło. To
było zdjęcie karetki. I lekarzy.. Oni.. oni klęczeli nad kimś. To była
dziewczyna. Na samą myśl, że to może być Kate zrobiło mi się gorąco. Przeczytałem
podpis pod zdjęciem i zamarłem. „Biedna Kate.. A tak ładnie razem wyglądaLIŚĆIE...
haha”
Bez zastanowienia wybiegłem z Centrum Handlowego. Usłyszałem
Paula. Coś za mną krzyczał. Ale to mnie nie obchodziło. W biegu jeszcze raz
spojrzałem na zdjęcie. Zakuło mnie w sercu. W oczach stanęły mi łzy. Nie mogę
jej stracić. NIE MOGĘ!
Miał być jakieś 2 godziny temu, ale totalnie opuściła mnie wena.
Nie jestem zadowolona z tego rozdziału.. przepraszam :c




e tam fajny jest bardzo mi się podobało :*
OdpowiedzUsuń-
Mi sie podobało jak zawsze :D
OdpowiedzUsuńCuudoo! <3 Emm..Wiem, że może nie macie za bardzo jak, ale czy mogłybyście dodawać np. 3 razy w tygodniu rozdziały..?
OdpowiedzUsuńzobaczę co da się zrobić :D -Klaudia :) xx
UsuńFajny.
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa, dlaczego Harry tak się zachowywał.
No trudno.
Zapraszam do mnie: http://zyjsnami.blogspot.com/
http://naazawsze.blogspot.com/
Dominika
Był super, jak zawszee :))
OdpowiedzUsuńBoski tak jak zawsze czekam na następny. dziwi mnie trochę zachowanie Harrego i ten rozdział wyszedł ci na 10000%
OdpowiedzUsuńSuuper jak zawsze czekam na next'a :D
OdpowiedzUsuńZgadzam się z osobą u góry...Może dodawajcie więcej razy w tygodniu...?
OdpowiedzUsuńGratulacje ! Nominuję cię do nagrody Libster Awards . Szczegóły na moim blogu : http://marzenie-o-nadziei.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń