Stałam już pod drzwiami do pokoju Hazzy. W sumie to nie wiedziałam o co mam go spytać bo znaliśmy się dopiero od kilku godzin, a ja... zachowywałam się jakbyśmy byli parą. Ej! Przecież to on zachował się jak dupek, nie mówiąc mi że ma dziewczynę, i w tym samym czasie próbować dobrać się do mnie. To nie ja powinnam się przejmować, że wyszłam na idiotką. Bez pukania, szarpnęłam klamkę, gotowa na jakieś głupie gierki chłopaka, a ujrzałam coś, czego zupełnie się nie spodziewałam... Styles siedział na łóżku, z głową schyloną ku ziemi i wydawało mi się że płakał. Nie, nie wydawało mi się. Po jego policzku spadały pojedyncze łzy. Przyszłam tu z zamiarem wyjaśnienia wszystkiego, opieprzenia go.. a gdy go zobaczyłam cała wymiękłam. Nie byłam w stanie nic powiedzieć. Stałam tam i się nie ruszałam. Jego widok był dla mnie hipnotyzujący. Nagle podniósł swoją głowę i popatrzył na mnie z przerażeniem, najszybciej jak potrafił otarł łzy abym ich nie zobaczyła. Jasne, chciał pewnie uchować swój męski honor czy coś w tym stylu, ale nie... on cierpiał. Ale dlaczego?

- Jeszcze tu jesteś? Myślałem że po tej sytuacji z Caroline już tu nie wrócisz.. Przepraszam.. - powiedział to z takimi emocjami w głosie, podszedł do okna, odwrócił się do mnie plecami i patrzył w dal.. Ja nie wytrzymałam podeszłam do niego, nie mogąc patrzeć na jego ból. Odwróciłam go w swoją stronę i bez słowa wtuliłam się w jego ramiona. On nie miał żadnego oporu, odwzajemnił uścisk. Czy to możliwe, że przejmował się tak tym, że już się do niego nie odezwę? Że się obrażę? Nie, to bez sensu, bo to by oznaczało że mu... że mu się podobam. Jaka ze mnie idiotka! Co ja sobie myślę, że poleci na taką dziewczynę jak ja? Codziennie widzi tysiące innych, ładniejszych i fajniejszych lasek, zresztą sam mi to powiedział.. Boże, o czym ja myślę! Coś się ze mną dzieje, zanim tu przyjechałam byłam niezależna i nie przejmowałam się chłopakami ani ich opinią. Wreszcie przypomniałam sobie, że jestem w ramionach loczka i stoimy w takiej pozycji, dłużej niż by to wypadało, jednak nie chciałam tego kończyć.. Jednak on to zrobił. Dalej trzymając mnie za talię, popatrzył mi głęboko w oczy i..
- Pat, dlaczego tu jesteś? Dlaczego mnie pocieszasz i w ogóle się mną przejmujesz? - mówił to tak spokojnie i ... z niedowierzaniem. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. W sumie sama do tej pory nie wiem po co to zrobiłam. Dalej patrzył na mnie pytająco. A ja czułam, że mogłabym tak stać do końca życia. W jego ramionach i zapatrzona w te głębokie, zielone oczy. To było wszystko, czego mi teraz było potrzeba. Chyba to zauważył, bo na jego twarzy znów pojawił się uśmiech. - Podobam Ci się - teraz jego uśmiech wyrażał wyższość i trumf, czyli coś w stylu jakby osiągnął to, czego chciał. Tego było za dużo. Szybko się odsunęłam.
- Chciałbyś, frajerze - powiedziałam ja, teraz się wywyższając. Wiedziałam, że był zdziwiony moją odpowiedziom.- Chyba nie myślałeś, że wpadnę w ramiona takiej pustej gwiazdce jak ty.- lekko się uśmiechnęłam.
- Phii, już wpadłaś, jakbyś nie zauważyła. - powiedział to z udawaną obojętnością, tak jakbym tylko ja tego wszystkiego chciała, ale widać było po nim, że dla niego też było to ważne. - I ał! Pusta gwiazdka, to zabolało! - chwycił się za serce i udawał że serio go coś boli. Chcesz może coś do picia, bo idę dla siebie po piwo - zapytał zmieniając temat.
- Też chce piwo - popatrzył na mnie zdziwiony - no co? To że jestem dziewczyną, nie znaczy że nie lubię piwa. Lubię i to baaardzo!
- Nie, po prostu boję się, że się opijesz i będziesz się do mnie dobierać - cwaniacko odpowiedział.
- Chciałbyś. Mam mocną głowę, jeśli chodzi o alkohol. - znacząco poruszyłam brwiami i on odebrał to zupełnie inaczej niż chciałam.
- To co? Zakład kto wypije więcej i nie zaśnie ? - zadowolony z siebie odpowiedział. Chwile się wahałam bo go nie znałam, ale stwierdziłam że raz się żyje.
- Stoi. O co? - już bałam się jego odpowiedzi i słusznie. On niespodziewanie zaczął się śmiać i powiedział:
- Jeśli ja wygram, rozbierzesz się CAŁA i śpisz dzisiaj ze mną.
- Ok, a jeśli ja wygram to ty się rozbierzesz CAŁY i zdjęcie twojego "cudownego" ciałka poleci do sieci. - bałam się, bo nie wiedziałam do czego jest zdolny, a poza tym rozebranie się przed nim? Hmm, przecież i tak mnie już widział w bieliźnie. Widziałam że Harry się zastanawia i wiedziałam dlaczego, jeśli to zdjęcie trafiłoby do sieci, to zrobi się wielki szum. Miałam nadzieje że zrezygnuje z tego zakładu, ale on na to:
- idę po piwa.
Masakra. Ale stwierdziłam że może być niezła zabawa. Wrócił po kilku minutach i powiedział:
- Dobra, zmienię trochę warunki. Kto wypije pierwszy 10 piw wygrywa! - zaśmiał się tak jakby był pewny że wygra.
- Nie! Warunki były inne!- zaczęłam się sprzeciwiać.
- Czyżbyś się bała? - i tu mnie ma, teraz muszę się zgodzić.
-No dobra, niech będzie.
- Nie masz ze mną szans, laska.
- Laska? czy ty, Harry Styles, słynna gwiazda muzycznej estrady, właśnie nazwałeś mnie laską? - udawałam zdziwioną ale chyba zaraz pęknę ze śmiechu.
- Nie, tylko się przesłyszałaś. - zaczął się ze mną kłócić. - Dobra, masz tu 10 piw, i 3...2...1... START! - Chwyciłam i zaczęłam pić on tak samo. Przyznam, że tępo picia mieliśmy bardzo podobne. Boże, co ja w ogóle wygaduje, haha. Zaczęłam śmiać się sama z siebie. Po 5 już miała dosyć i on chyba też. Zanim się obejrzałam przed Hazzą stało 9 PUSTYCH butelek po piwie, a on przyglądał mi się cwaniacko i czekał na mój ruch. - No, więc już prawie wygrałem. Nie masz już szans. Przed tobą jeszcze 4, a mi zostało tylko 1. Chyba, że... - wziął swoje piwo i zaczął mnie nim oblewać z góry na dół.
- HAAAARRRYYYYYY! - Zaczęłam krzyczeć a on śmiał się i cały czas pryskał we mnie napojem. - Przestań - zrobił to, co mu powiedziałam - Idę do domu, się przebrać, bo cała śmierdzę.
-Obawiam się, że wyjście z tego domu jest teraz niemożliwe.Popatrz za okno. - rzeczywiście, pomimo tego że mieszkałam kilkaset metrów stąd, wychodzenie na dwór w tym momencie było niebezpieczne. Na dworze panowała ogromna burza i lało. Błyskawice były tak częste, że wywnioskowałam że burza jest tuż nad nami - Dam ci moją koszulkę, to się przebierzesz. Ale przy mnie! Wygrałem zakład!

-No przestań, to krępujące! - krzyknął i zaczął się śmiać, triumfalnie. No dobra, wygrał tym razem. Poczułam się głupio, że mnie przyłapał.. ale trudno. Wzięłam od niego koszulkę i poszłam do łazienki.
Pachniała cudownie. Zupełnie jak.. jak Harry. Ubrałam ją, i czułam, że mam na sobie jakąś cząstkę Hazzy, to było cudne uczucie. Nie miałam na sobie nic oprócz tej koszulki, bo wszystko było mokre i śmierdziało piwem. W sumie to nie miałam nic przeciwko. Wróciłam do pokoju i zobaczyłam.. że Harry leży na łóżku i chyba zasnął. Wyglądał jak nie z tej ziemi. Wprost cudownie. Znów się zapatrzyłam. Nie znałam tego domu, więc postanowiłam, że położę się koło niego, mając nadzieję że nie będzie miał nic przeciwko temu. Ułożyłam się delikatnie, tak żeby go nie obudzić, tuż przy nim. W tym momencie, loczek objął mnie ramieniem, delikatnie pocałował w usta i powiedział - haha, wygrałem. Śpisz ze mną i tylko w mojej koszulce. Ale... ciesze się że tu jesteś, ze mną.. i w dodatku, dostałem buziaka na dobranoc. - delikatnie się uśmiechnęłam, cieszyłam się z jego słów.. jego głos działał na mnie tak kojąco, że już po kilku minutach spałam wtulona w jego umięśnione ramiona.
Rano wstałam, i obudziłam się w pustym łóżku, Hazzy nie było. Wstałam, poszłam na dół sprawdzić gdzie jest jednak zobaczyłam zupełnie coś innego.. Em stała ze łzami w oczach w drzwiach, a Niall powiedział jej że nie wie kim jest, że jej nie pamięta... to musiało nieźle zaboleć. W tym samym momencie ich twarze, zwróciły się w moją stronę, a ja zupełnie zapomniałam co mam na sobie. Krótki t-shirt Hazzy, który sięgał mi do połowy ud i nic poza tym. To musiało wyglądać ciekawie i już słyszę ich myśli, dlaczego wychodzę zaspana z pokoju Hazzy w jego ciuchach. Jednak Em nie zwróciła na mnie największej uwagi, wybiegła najszybciej jak mogła z tego domu a Niall nie wiedząc co zrobił pobiegł za nią, aby wszystko wytłumaczyć. Mam nadzieję, że wszystko się wyjaśni. W między czasie wbiegłam do kuchni i otwarłam szeroko oczy ze zdziwienia. Zobaczyłam...
Macie taki bonus na święta i dodaję szybko nowy rozdział, jak się podoba - KOMENTARZ! :)
Love you all . xx
super, pisz dalej :)
OdpowiedzUsuńŚwietne! Proszę o następny rozdział! :)
OdpowiedzUsuńŚwietne no to dalej doping GO GO GO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńNo co zobaczyła? Dodawaj szybko następny rozdział bo mnie ciekawość zżera.
OdpowiedzUsuńZaskoczyłaś mnie :)
OdpowiedzUsuńPisz szybko następny rozdział.
Zapraszam do mnie.
Megan Rosse
No dajesz NN, bo nie wytrzymam :O A i jak zwykle rozdział niesamowity + musze cię pochwalić za wygląd bloga, bo nie każdy wygląda super gdy jest tak prosty :)
OdpowiedzUsuń